Na ulicy Głowackiego, w pobliżu starego dworca PKP, mieścił się bar „Turysta”. To tutaj podróżni zatrzymywali się na chwilę, by posilić się prostymi, ale sycącymi daniami – szczególnie popularne były sznycle.
Innym kultowym miejscem był bar „Promyk”, mieszczący się na dole budynku zwanego potocznie „blaszakiem”. To tutaj można było zjeść krokiety, kopytka czy naleśniki, które przyciągały smakoszy domowej kuchni. W tym samym „blaszaku”, w pobliżu wiaduktu, znajdował się „Bazyliszek” – miejsce o zupełnie innym charakterze. Popularne wśród młodzieży, słynęło z bilarda i specyficznej atmosfery, pełnej tytoniowego dymu, w którym można było, jak mówili bywalcy, „siekiery wieszać”.
Nieco bardziej elegancki klimat oferowały kawiarnie „Malinka” i „Perełka”, znajdujące się przy ulicy Niepodległości. „Perełka” uchodziła za idealne miejsce na randki – dyskretna atmosfera sprzyjała zakochanym parom. Z kolei „Malinka” była znana z wyjątkowych deserów: galaretek, kremów śmietankowych i czekoladowych, które podawano z owocami lub syropami owocowymi. Dla młodszych mieszkańców miasta było to prawdziwe królestwo słodkości.
W sercu miasta, przy placu, znajdowała się restauracja „Centralna” i kawiarnia „Jutrzenka”. Obie były popularnym miejscem spotkań, szczególnie w niedziele i święta. Nieco dalej, przy ulicy Staffa, działała „Violetka”. Natomiast restauracja „Jubilatka”, mieszcząca się w hotelu Jubilat, była miejscem bardziej formalnym, idealnym na większe uroczystości.
Nie można zapomnieć o legendarnym barze mlecznym na rogu w Kazanówce. Było to miejsce, gdzie mieszkańcy Mielca mogli zjeść domowe posiłki w przystępnej cenie. Mielone, naleśniki, pierogi, a także bułeczki z masełkiem, kisiel, budyń czy kakao – wszystko smakowało tam jak u mamy.
Wśród tych wszystkich miejsc szczególną rolę pełniła „Krystynka” na Starówce. Z jednej strony serwowano piwo, wódkę i wino, a z drugiej, obsługiwanej przez kelnerki w białych fartuszkach, można było napić się kawy, herbaty i zjeść ciastko tortowe.
Mielczanie często wspominają„La Mirage” na osiedlu Borek i kawiarnię „Parasolka”.
Te dawne bary, kawiarnie i restauracje były świadkami codzienności i ważnych chwil w życiu mieszkańców Mielca. Były miejscami pierwszych randek, rodzinnych spotkań, towarzyskich rozmów czy po prostu chwil wytchnienia przy kubku herbaty lub talerzu pierogów. Dziś ich już nie ma, ale pamięć o nich wciąż trwa, przekazywana z pokolenia na pokolenie, jak najpiękniejszy fragment historii miasta.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.