Kwintet z ogromną pasją śpiewał po gruzińsku średniowieczne pieśni. Panowie grali również na kilku wręcz niespotykanych instrumentach. Śpiewając a capella, muzycy popisali się nie lada umiejętnościami wokalnymi. Wielogłosowy śpiew zabrał słuchaczy na moment do orientalnej Gruzji. Po chwili zadumy, jaką wywołał wzniosły wokal, muzycy sięgnęli po tradycyjne instrumenty gruzińskie, m.in. lutnie panduri i chonguri, podwójnostroikowy dęty drewniany duduk, smyczkowe chuniri, flet salamuri oraz dudy chiboni.
Doznania słuchowe szły w parze ze wzrokowymi. Panowie z wielką pasją oddali się wykonywanym utworom. W jednym z nich pojawił się też taniec. Gruzini zarazili mielczan pozytywną energią do tego stopnia, że ci długo nie pozwolił im opuścić sceny. Kwintet bisował aż dwukrotnie. Niesamowity występ zakończył się tuż przed godziną 22.