Czabański był młodym mężczyzną, żonatym, ojcem małego dziecka, mieszkającym i pracującym w Tarnowie. Na pierwszy rzut oka – zwyczajny człowiek. Nikt nie spodziewał się, że może być zdolny do czynu, który nazwano później jednym z najokrutniejszych przestępstw lat 80. W 1984 roku dokonał napaści i zabójstwa kobiety, a następnie usiłował odebrać życie również jej dzieciom. Na szczęście dziewczynki przeżyły i to one pomogły śledczym ustalić, co się wydarzyło.
Zatrzymany już następnego dnia, od razu przyznał się do winy. Śledztwo nie pozostawiło wątpliwości co do jego odpowiedzialności. Proces przed sądem wojewódzkim był krótki i zakończył się jednoznacznym wyrokiem – kara śmierci.
Egzekucję wykonano cztery lata później. Tego dnia, 21 kwietnia 1988 roku, w Polsce po raz ostatni zastosowano najwyższy wymiar kary. Kilka miesięcy później – już w czasie przemian ustrojowych – wykonywanie wyroków śmierci zostało zawieszone. W 1989 roku wszystkim skazanym zamieniono tę karę na 25 lat pozbawienia wolności, a w 1995 roku wprowadzono dożywotnie więzienie jako najsurowszy środek karny obowiązujący do dziś.
Komentarze (0)