To była kolejna sesja Rady Gminy Wadowice Górne, na której nie brakowało emocji i wymiany zdań. Burzliwą dyskusję wywołała przede wszystkim kwestia skargi dyrektor Danuty Żelazko na wójta gminy Jerzego Kosa. Z wypowiedzi wiceprzewodniczącego rady gminy Tomasza Dziewita wynikało, że skarga dotyczy dodatków funkcyjnych i motywacyjnych, jednak podważył to Jerzy Kos, zaznaczając, że skarga pani dyrektor dotyczy tylko działalności wójta.
- Po posiedzeniu komisji rewizyjnej zastanawiałam się, czy udałam się do właściwego organu z moim problemem - zaczęła swoją przemowę Danuta Żelazko. - Cała sytuacja, jaką państwu opisałam, dotyczy nacisków połączonych z groźbami i różnego typu działaniami przemocowymi przez pana wójta w stosunku do mnie. Chodzi na przykład o to, by podjąć inne decyzje dotyczące nauczycieli, by inaczej zaplanować organizację pracy. W stosunku do mnie pan wójt powinien przestrzegać prawa pracy, tak jak w stosunku do wszystkich innych pracowników. Kodeks pracy zabrania dyskryminacji pracownika w jakikolwiek sposób. Natomiast to, co państwu opisałam, dotyczy właśnie innego traktowanie mnie niż pozostałych dyrektorów. Oczywiście spektrum tych działań jest dużo szersze. Dlatego apeluję do państwa, by wpłynąć na pana wójta, żeby zaprzestał w stosunku do mnie działań przemocowych, ponieważ już dzieciom opowiadamy o tym, że świadek przemocy jest tak naprawdę współwinny, w pewien sposób kibicuje i nic nie robi. Pytam teraz państwa, czy naprawdę chcecie być współudziałowcami tego procesu, który się wobec mnie toczy? Bo tak naprawdę mogłabym wiele na ten temat mówić i pisać. Opisałam tylko pewien fragment tego procesu, bardzo trudnego dla mnie, ponieważ to była sytuacja, która mnie zaskoczyła, która wymagała ode mnie bardzo dużo pracy. Jak państwo wiecie, decyzja o włączeniu gimnazjum zapadła w ostatniej chwili i zamiast współpracy i zrozumienia spotkałam się z działaniami przeciwko mnie. Dlatego apeluję do państwa, czy chcecie mi pomóc w tej sprawie, czy będziecie sankcjonować te działania.
W odpowiedzi na mocne słowa pani dyrektor głos zabrał także sołtys Józef Szot, zwracając uwagę, że tego typu spory powinien rozwiązywać sąd, a nie rada gminy. Podobnego zdania byli także pozostali sołtysi.
Sprawa skargi, a przede wszystkim konfliktu między Danutą Żelażko, dyrektorką Zespołu Szkolno - Przedszkolnego w Wadowicach Górnych, a Jerzym Kosem, wójtem gminy, prawdopodobnie będzie miała swój ciąg dalszy, bo na wniosek radnego Tomasza Dziewita punkt dotyczący skargi został usunięty z porządku obrad ostatniej sesji.