Tylko w ciągu długiego weekendu, towarzyszącemu świętu Bożego Ciała, na drogach Podkarpacia zginęło dwóch motocyklistów.
W Mielcu jak na razie jest bezpiecznie
Przyczyny podobnych zdarzeń, jak pokazują ostatnie z przypadków, bywają różne. Wypadek w Rudnej Małej z niedzieli, 29 maja, o którym szerzej piszemy na stronach 3 i 12, spowodowany był tym, że motocyklista utracił panowanie nad swoją maszyną i uderzył w oczekującą na lewoskręt osobówkę. Dwa dni wcześniej, 27 maja, w Przemyślu do tragedii doszło nie z winy samego motocyklisty, ale kierowcy fiata, który nie ustąpił mu pierwszeństwa przejazdu – tak przynajmniej wynika ze wstępnych ustaleń policjantów. I choć w powiecie mieleckim, w tym sezonie, nie odnotowano podobnie groźnych zdarzeń, lekcję dla tutejszych amatorów jednośladów stanowić mogą przypadki z lat ubiegłych. Rok temu, w Izbiskach, cudem z wypadku wyszedł 22-letni motocyklista, który czołowo wjechał w osobowego nissana. Szczęścia takiego, rok wcześniej, brakło 27-latkowi, który w Czajkowej, podczas jazdy motocyklem uderzył w drzewo i zginął na miejscu. W szpitalu z kolei, również w 2014 roku, zmarł 26-letni mężczyzna, który podczas wykonywania manewru wyprzedzania w rejonie mieleckiej strefy nie został dostrzeżony przez innego motocyklistę. – Obydwa motocykle zderzyły się ze sobą, a pojazd prowadzony przez 26-latka, siłą rozpędu, dodatkowo uderzył w zaparkowane na poboczu audi – relacjonowała wówczas Urszula Chmura, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Mielcu.
Więcej w 23 numerze Korso