reklama

Dość złego traktowania pacjentów w mieleckim szpitalu. Na sesji padły konkretne przykłady

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Szpital Specjalistyczny w Mielcu

Dość złego traktowania pacjentów w mieleckim szpitalu. Na sesji padły konkretne przykłady - Zdjęcie główne

Na sesji powiatowej padły ostre słowa o obsłudze pacjentów w mieleckim szpitalu. | foto Szpital Specjalistyczny w Mielcu

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Mielecki szpital był w ubiegłym tygodniu odmieniany przez wszystkie przypadki. Działo się tak z dwóch powodów – kolejnego nierozstrzygniętego konkursu na dyrektora tej placówki oraz krytyki wobec tego personelu, który niewłaściwie traktuje pacjentów. Starosta mielecki Stanisław Lonczak, ukazując konkretne nieodpowiednie przypadki, mówi "dość" i zapowiada, że teraz stawia na pacjenta. Czy sytuacja ulegnie poprawie?
reklama

Na ostatniej powiatowej sesji (24 maja) podczas dyskusji o powody, dla których komisja konkursowa nie wybrała kandydata na dyrektora szpitala, starosta podał niedawny przykład, jak jeden z pacjentów został źle potraktowany przez personel szpitala.

Zrugany pacjent

 

– Pacjent został wręcz zrugany, co on tu robi. Dopiero po wytłumaczeniu, że wszystko jest uzgodnione z kimś tam wyżej usytuowanym w szpitalu, sytuacja odwróciła się o 180 stopni. Dlaczego tego nie można zmienić? Uważam, że to trzeba zmienić, ale najpierw trzeba to rozumieć, że jest to możliwe – mówił starosta Stanisław Lonczak.

- Trzeba tak organizować pracę personelu, szczególnie tego, który pracuje na tej pierwszej linii, który przyjmuje pacjentów (SOR, nocna i świąteczna opieka, izba przyjęć), żeby ten pacjent był przyjęty szybko i sprawnie – dodał starosta.

Często jest tak, że jest pusty SOR, nie ma nikogo, ale załoga się nie spieszy, żeby obsłużyć pacjenta, gdyż ma na to 6 godzin, to jak sobie godzinę, dwie posiedzi... Więc pytanie, po co tam ten zestresowany człowiek siedzi, jak mógłby być wcześniej obsłużony? - pytał starosta.

Starosta dziwił się, że dotychczas nikt przez te wszystkie lata tego nie zauważał, nie dostrzegał. 

- Nie godzę z taką sytuacją, z takim traktowaniem pacjentów. A kto za to generalnie odpowiada? Dyrektor i jemu podwładni, czyli ordynatorzy, a na końcu są pracownicy, którzy mają taki a nie inny nadzór, mają pewne nawyki i stąd uznaliśmy, żeby coś z tym zrobić i to zmienić. Bo tych uwag jest za dużo – argumentował dalej. 

 W związku z przytoczonym na sesji powiatowej przez starostę przykładem rzekomego przypadku śmiertelnego na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, personel medyczny mieleckiego SOR-u zażądał publicznych przeprosin. Jest reakcja starosty. O TYM PISALIŚMY >>>TUTAJ

 

Każdy chce rządzić

 

Starosta mówił dalej, że w szpitalu jest temat pacjenta i finansów i uznał, że najwyższy czas, aby priorytetem stał się pacjent i jego sprawna obsługa.

- Część personelu szpitala została latami ukształtowana, że każdy jest tutaj ważny, każdy rządzi, ale najmniej ważny w tym wszystkim jest pacjent i myślę, że to się musi zmienić – przekonywał starosta. - Wielu jest takich mieszkańców naszego powiatu, którzy odbili się od naszego SOR-u jak od muru. Można by tu wiele mówić, mamy dosyć rozległą wiedzę na ten temat – zapewniał na sesji Stanisław Lonczak.

 

Radni też mają co opowiadać

 

Swoje przygody ze szpitalem opowiedział radny koalicji rządzącej w powiecie, Kazimierz Gacek. - Kiedyś musiałem skorzystać z SOR-u jako zwykły obywatel. SOR oraz nocna i świąteczna opieka i izba przyjęć to miejsca,  gdzie pacjenci stykają się z naszym szpitalem i na podstawie tego mają swoją opinię, jak ta placówka działa. Sprawność funkcjonowania tych miejsc to jest sprawność zarządzania odcinkiem i to da się poprawić szybko i od razu. Jest tam na pewno ordynator, są osoby, które są zwierzchnikami, póki co jest p. o. dyrektora, który podlega pod pięcioosobowy zarząd powiatu. Ja oczekuje natychmiastowych działań. Mieszkańcy, którzy do mnie się zwracają z prośbami, ze skargami, oczekują również natychmiastowej poprawy działalności tych odcinków szpitala – mówił na sesji Kazimierz Gacek.

Radny Marek Kamiński z PiS też żywo udzielał się na sesji powiatowej.

 - Znam osobiście taki przypadek, że na SOR przyjechał karetką człowiek i stwierdzono u niego covid. Został odizolowany i od ok. 21:00 do 8:00 rano nikt do niego nie przyszedł odpiąć wenflon, bo skończyła się kroplówka. 

Przez telefon informowałem go, jak ma sobie zakręcić kroplówkę, jest cukrzykiem, nie dostał żadnego jedzenia. Jedna z pielęgniarek podobno powiedziała: "Nie będę ubierała kombinezonu za 2 tysiące złotych, żeby pana odłączyć od kroplówki. Tam naprawdę jest tragedia, ale tylko tak jak radny Gacek powiedział, na niektórych odcinkach. Byłem na oddziale neurochirurgii i tam całkowicie inna sytuacja w drugą stronę, w sensie pozytywnym – opowiadał radny. 

- Są jeszcze w szpitalu pracownicy, którzy do pacjentów odnoszą się w formie bezosobowej: weźmie, zrobi, czy zjadł...? To jest przerażające – dodał Marek Kamiński.

 

Zbigniew Tymuła: Nie życzę sobie, żeby takich słów używać

 

Głos na ten temat zabrał także radny PiS Zbigniew Tymuła.

- O szpitalu, który ma renomę i reklamę w całej w Polsce, słyszymy, jak tam jest niedobrze. Panie starosto, co to za ptak, co własne gniazdo kala? Nie życzę sobie, żeby takich słów używać publicznie. Mamy piękny szpital, mamy fachowców wysokiej klasy i cieszmy się. A że nie mamy zarządzania... - mówił poirytowany radny. 

Zwracając się do starosty, mówił: - Pan dzisiaj podpala cały ten personel, który ciężko pracuje. Lada chwila szykuje się strajk ostrzegawczy. Niech się pan przygotuje, bo przyjdą do pana... 

Też byłem w szpitalu i naprawdę nie możemy sobie nic zarzucić.  Tylko dziś słuchając starosty, każdy powie, co się tu dzieje, czy go chcecie sprywatyzować? Może takie pokusy macie? Czy dacie dyrektora, który go sprywatyzuje? Nigdy na to nie pozwolimy! - deklaruje Zbigniew Tymuła.

 

Dziadostwo

 

Marek Kamiński podsumował tę część dyskusji słowami skierowanymi do starosty: - Zarządzanie szpitalem jest totalnie dziadowskie, nadzór jest totalnie dziadowski, tego pan po prostu nie wytrzymuje. Również to, co pan Gacek mówił, wystarczy pewne rzeczy namierzyć i poprawić i od tego jest członek zarządu, który bierze pieniądze - mówił radny.

 - Miałem tego nie mówić, ale panie starosto, pierwszy raz, kiedy ja funkcjonuję w komisji zdrowia od dłuższego czasu i we wcześniejszych komisjach też musiałem ściągnąć z obrad komisji pół programu, dlatego że nie miał kto referować ze strony szpitala tych punktów. Komu miała komisja zadawać pytania i wyjaśniać sprawę sytuacji szpitala, skoro nikt nie był w stanie ze szpitala się do tego odnieść. Kto za to odpowiada? Przecież nie ja, tylko pan, dodatkowy członek zarządu - wyliczał dalej. 

Radny stwierdził, że mamy wspaniały szpital, super wyposażony i bardzo dobrych fachowców, lecz są czarne owce jak wszędzie i dobry pracodawca, każdy dobry zarządzający wie, że jedna osoba potrafi zepsuć opinię całej organizacji.

Czy sytuacja pacjentów mieleckiego szpitala się poprawi? Z tego co słyszeliśmy na sesji, do poprawy jest bardzo dużo. Jak zwykle czas pokaże, czy skończy się tylko na szumnych zapowiedziach zmian.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama