reklama

Dość polityki w samorządach! Komentarz Marcina Serafina

Opublikowano:
Autor:

Dość polityki w samorządach! Komentarz Marcina Serafina - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościZ jednej strony mówi się o tym, że polityka tworzy lokalne samorządy. W ostatnich wyborach byliśmy tego świadkami. Jednak nasz komentator, Marcin Serafin, uważa, że najbliższe wybory mogą pokazać całkowicie inną sytuację. Jego zdaniem, mieszkańcy regionu nie chcą głosować na partie, a raczej na lokalnych liderów.

Ciężko się nie zgodzić, że wójt może więcej niż poseł. Dlatego właśnie z niecierpliwością wiele osób wyczekuje przyszłorocznych wyborów samorządowych. Poseł jest związany instrukcjami partyjnymi, a wcześniej z partyjnej listy wybrany jest tylko jednym z 460 ludzi w miejscu, w którym zasadniczo tylko kilku ma coś do powiedzenia.

 

Wójtów w skali kraju jest oczywiście znacznie więcej, ale każdy z nich samodzielnie bierze odpowiedzialność za określone terytorium, porusza się w granicach budżetu i obok Pana i Plebana, pełni najważniejszą dla tysięcy ludzi rolę. Dlatego właśnie nie wolno lekceważyć wyborów samorządowych ani obrażać się na samorządność.

 

Wielką nadzieję przywiązuję do jednomandatowych okręgów wyborczych, po raz pierwszy wprowadzonych w wyborach do rad gmin niebędących miastami na prawach powiatu w 2014 r.

W wyborach do następnej kadencji nie powinniśmy już spodziewać się rewolucji w ordynacji wyborczej, dlatego z dużą nadzieją będziemy spoglądać na decyzje wyborców. Pewną namiastką tego, co może się wydarzyć, były ostatnie wybory uzupełniające w Mielcu.

Przypomnijmy, że spośród czterech kandydatów tylko dwie osoby zamieszkiwały w okręgu, w którym odbywały się wybory. I na szczęście te zdobyły najwięcej głosów, dając swoistego pstryczka w nos kandydatce silnie popieranej przez PiS. Był to też wyraźny sygnał ostrzegawczy dla lokalnych struktur PiS-u.

Za rok może się okazać, że wysłani poprzednio przez PiS "spadochroniarze", których w tej kadencji rady nie brakuje, przegrają z kretesem z lokalnymi działaczami, osobami doskonale rozpoznawalnymi w niewielkiej społeczności własnego okręgu, dobrym sąsiadom, znajomym i społecznikom. JOW-y mają także to do siebie, że dojrzewają – w miarę upływu czasu i doświadczeń wyborców, coraz częściej miejsca w radach zajmują właśnie lokalni liderzy.

 

A obecni radni mają się czego obawiać: tylko 2 (!) na 13 radnych rządzącego PiS-u znalazło się w zestawieniu ukazującym poparcie radnych przygotowanym przez Portal Samorządowy. Na tej właśnie platformie wyborcy w trakcie kadencji mogą oddawać swoje głosy, przy okazji komentując dotychczasowe poczynania radnych. Ciężko jednak dziwić się surowym ocenom, liczyć na to, że ciemny lud to kupi, gdy nie respektuje się własnych obietnic i nie dotrzymuje słowa. A w przypadku choćby kilku radnych ten brak konsekwencji bardzo razi.

 

O ile jestem zwolennikiem odpartyjnienia (bo odpolitycznić się chyba nie da) samorządów, tak dzięki prawnej możliwości wystawiania własnych komitetów przez partie polityczne, te ostatnie właśnie powinny mądrze wykorzystać tę możliwość. Tymczasem największe polskie miasto, w którym rządzi Prawo i Sprawiedliwość, to... Nowy Sącz. Jednakże na początku tej kadencji prezydenci 107 prezydenckich miast tylko w nieco ponad połowie wywodzili się z partyjnych szeregów. Resztę stanowili mniej lub bardziej niezależni samorządowcy. Oznacza to, że wyborcy "na dole" nie są zainteresowani kłótniami politycznymi, lecz chcą posyłać dzieci do żłobków, mieć przejezdne drogi i poczucie bezpieczeństwa.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE