W parafii Ducha św. na Borku wierni usłyszeli na ogłoszeniach następujący komunikat: "W tym tygodniu otrzymaliśmy pismo od Starosty o wszczęciu procedur związanych z uciążliwością hałasową pochodzącą od dzwonów naszego kościoła. Może się tak zdarzyć, że pogrzeby waszych bliskich, procesje odbywać się będą "po cichu" bez dzwonów.".
Sprawa budzi emocje – tym bardziej, że jak wskazują mieszkańcy, hałaśliwe imprezy na wolnym powietrzu wciąż pozostają bezkarne. Wśród lokalnej społeczności nie brakuje głosów mówiących o braku konsekwencji i o "selektywnej trosce" o ciszę nocną.
Poniżej publikujemy list od naszego czytelnika, który z perspektywy mieszkańca i wiernego komentuje całą sytuację.
Cisza nocna na dwa sposoby?!
Ostatnie wieści z lokalnych parafii wstrząsnęły niejednym wiernym. Okazuje się, że Starostwo Powiatowe rozsyła pisma nakazujące wyciszenie dzwonów kościelnych. Argumentacja? Dźwięk dzwonów zakłóca ciszę i spokój mieszkańców. I tu pojawia się pewien dysonans, który trudno zrozumieć.
Bo przecież mieszkańcy osiedla Rzochów oraz ulicy Kolejowej od lat zmagają się z zupełnie innym źródłem hałasu – z dyskoteką na wolnym powietrzu, która niejednokrotnie huczy aż do wczesnych godzin porannych. Skargi płyną nieprzerwanie od 2020 roku, opisując nie tylko samą głośną muzykę, ale także "kulturalne" zachowanie wracających z imprezowiczów. I co? I nic. Urzędnicy zdają się nie dostrzegać problemu, nie reagują na prośby o interwencję.
Nagle jednak problemem stają się dzwony kościelne. Te same, które od wieków wyznaczają rytm dnia, ogłaszają modlitwę, wzywają na uroczystości, towarzyszą w smutku i radości. Te same, które dla wielu są integralną częścią krajobrazu dźwiękowego ich małej ojczyzny. Teraz mają zostać wyciszone, bo komuś przeszkadza ich dźwięk.
Pozwolę sobie na małą dygresję. Mieszkam w tej samej parafii i również dotknął mnie obowiązek "uciszenia serca". Przyznam szczerze, że jest to dla mnie niezrozumiałe. Dzwony, które od pokoleń rozbrzmiewają w okolicy, nagle stają się intruzem, zakłócającym spokój. A wrzaskliwa muzyka do trzeciej nad ranem, pijackie okrzyki i nie zawsze eleganckie zachowanie pod oknami mieszkańców już nie? Gdzie tu logika? Gdzie sprawiedliwość?
Czyżby urzędnikom łatwiej było uciszyć dzwony niż zmierzyć się z właścicielem głośnego przybytku rozrywki? Czyżby tradycja i wieloletnia historia ustępowały miejsca chwilowej modzie na nocne hałasy?
Nie jestem przeciwnikiem rozrywki, ale wszystko ma swoje granice. Prawo do ciszy nocnej powinno obowiązywać wszystkich mieszkańców, bez wyjątku. I dziwi mnie ta selektywna wrażliwość na dźwięki. Dzwony kościelne, choć donośne, mają swój określony czas i cel. Nie dudnią bez ustanku, nie zakłócają snu o trzeciej nad ranem.
Mam nadzieję, że ktoś w końcu pochyli się nad problemem mieszkańców Rzochowa i ulicy Kolejowej. Że urzędnicy przypomną sobie o swoim obowiązku dbania o komfort życia wszystkich obywateli. Bo na razie wygląda na to, że w naszym powiecie cisza nocna ma dwa różne standardy – jeden dla kościołów, a drugi dla nocnych klubów. I to jest doprawdy trudne do zrozumienia.
Mariusz Mazur
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.