Wiosna „Solidarności”, która rozpoczęła się podpisaniem porozumień sierpniowych w 1980 roku nie trwała zbyt długo. Już z początkiem 1981 roku w wielu zakładach pracy dochodziło do strajków, a robotnicy walczyli o swoje prawa zapisane w porozumieniach sierpniowych, ale także o prawo do życia w wolnym i demokratycznym kraju.
Jesienią 1981 roku do strajków robotników przyłączyli się studenci, którzy powrócili na uczelnie. W wielu zakładach pracy i na uczelniach doszło do strajków okupacyjnych. Napięcie w kraju rosło.
Reżim komunistyczny nie zamierzał się jednak poddawać. Postanowił ratować rozsypujący się system przy pomocy wszystkich możliwych metod.
Dziś wiemy, że przygotowania do wprowadzenia stanu wojennego trwały wiele miesięcy przed faktyczną datą jego wprowadzenia. Były uzgodnione z Moskwą, bo w ówczesnych realiach podporzadkowania Polski Sowietom nie mogło być inaczej, a kontrolował je m.in. naczelny dowódca wojsk Układu Warszawskiego marszałek Wiktor Kulikow oraz ludzie z jego sztabu.
Operacja rozpoczęła się nocą z 12 na 13 grudnia
Operacja wprowadzenia stanu wojennego rozpoczęła się nocą z 12 na 13 grudnia 1981 r.
W ramach operacji "Azalia" siły porządkowe Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Wojska Polskiego zajęły obiekty Polskiego Radia i Telewizji oraz zablokowały w centrach telekomunikacyjnych połączenia krajowe i zagraniczne. Z kolei Grupy milicjantów i funkcjonariuszy SB w ramach operacji "Jodła" przystąpiły do internowania działaczy "Solidarności" i przywódców opozycji.
Przewodniczący „Solidarności” Lech Wałęsa Został internowany i odizolowany od innych działaczy "Solidarności". Większość swojej izolacji spędził w ośrodku rządowym w Arłamowie.
Oddziały ZOMO zajęły lokale zarządów regionalnych "Solidarności", zatrzymując przebywające tam osoby. Na ulicach wielu miast się wojskowe samochody i czołgi, a oddziały pancerne i zmechanizowane umieszczono przy najważniejszych węzłach komunikacyjnych, trasach wylotowych, głównych skrzyżowaniach, gmachach urzędowych i innych obiektach strategicznych.
Jak się ocenia w ogromnej operacji policyjno-wojskowej wykorzystano w sumie 70 tys. żołnierzy, 30 tys. milicjantów, 1750 czołgów, 1900 wozów bojowych i 9 tys. samochodów
Reżim komunistyczny cała operację przygotował i przeprowadził niemal perfekcyjnie. Ani NSZZ „Solidarność”, opozycja komunistyczna, polski kościół nie były na to przygotowane. Stan wojenny był dla wszystkich ogromnym zaskoczeniem.
10 tysięcy internowanych
W sumie w pierwszych dniach stanu wojennego internowano około 5 tys. osób, które przetrzymywano w 49 ośrodkach odosobnienia na terenie całego kraju. Łącznie w czasie stanu wojennego liczba internowanych sięgnęła 10 tys. osób.
Na podstawie dekretu o stanie wojennym zawieszono podstawowe prawa i wolności obywatelskie, wprowadzono tryb doraźny w sądach, zakazano strajków. Wprowadzono godzinę milicyjną od 22 do 6 rano, na wyjazdy poza miejsce zamieszkania potrzebna była przepustka. Korespondencja była cenzurowana, wyłączono telefony, nie można była nawet wzywać pogotowia ratunkowego i straży pożarnej. Większość najważniejszych instytucji i zakładów pracy została zmilitaryzowana i była kierowana przez ponad 8 tys. komisarzy wojskowych.
Zakazano wydawania prasy, poza "Trybuną Ludu" i "Żołnierzem Wolności". Zawieszono działalność wszystkich organizacji społecznych i kulturalnych, a także zajęcia w szkołach i na wyższych uczelniach.
Śmierć górników „Wujka” w wielu innych osób
Robotnicy, którzy nie mieli kontaktów między sobą, na znak protestu przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego 14 grudnia rozpoczęli spontaniczne strajki okupacyjne w wielu dużych zakładach przemysłowych. Strajkowały m.in. huty, większość kopalń, porty, stocznie, największe fabryki.
Reżim nie zamierzał się jednak patyczkować z protestującymi. Używając oddziałów ZOMO i wojska, wyposażone w ciężki sprzęt, w tym czołgi brutalnie pacyfikował strajki. Najbardziej dramatyczny przebieg miały strajki w kopalniach na Górnym Śląsku, gdzie górnicy stawili czynny opór. 16 grudnia 1981 r. w Kopalni Węgla Kamiennego "Wujek" w trakcie kilkugodzinnych walk milicjanci użyli broni palnej, zabijając 9 górników.
W grudniu 1981 r. doszło do demonstracji ulicznych w wielu miastach Polski. Największa z nich, w trakcie której milicjanci zastrzelili jednego z uczestników, odbyła się w Gdańsku.
Dokładna liczba ofiar śmiertelnych stanu wojennego nie jest znana. Upowszechniane listy ofiar liczą od kilkudziesięciu do ponad stu nazwisk.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.