W całej Polsce rośnie ilość pikiet i protestów osób, które nie są zadowolone z zaostrzenia prawa aborcyjnego w Polsce. Uczestnicy manifestacji ubierają się na czarno i noszą ze sobą znicze i parasolki. W taki sposób mówią o tzw. "pogrzebie praw kobiet" w Polsce. Znicze palone są przed biurami Prawa i Sprawiedliwości. Po tym jak kilka dni temu mogliśmy obserwować kilkutysięczny tłum protestujących w stolicy województwa, teraz podobny widok, można było zaobserwować w Mielcu.
"Dość" "Nie dajmy się PiSowi" "Nielegalny Trubunał" :Rząd nie ciąża, usunąć go można" - to okrzyki, które można było usłyszeć na godzinnej manifestacji w Mielcu. Protestujący zwracali uwagę na to, że kwestia aborcji w Polsce powinna być dobrowolna. Zdaniem protestujących: to do kobiety powinna należeć decyzja co zrobi, a nie może za nią tej decyzji podejmować Państwo.
- To co zrobił niekonstytucyjnie wybrany Trybunał to zabronienie aborcji niemalże w 100-procentach. Cały czas Rząd PiSu wraz z Konfederacją i KUKIZem pokazują, że mają w d...e kobiety. Bardzo nas nienawidzą. Kobieta to nie inkubator. Dyktatura sprawia, że kobieta jest tylko przedmiotem. Nie mam na to zgody! Mamy dość! - krzyczała Agnieszka Itner z Razem (asystentka społeczna poseł Darii Gosek-Popiołek)
- Takiego piekła kobietom nie zgotował nikt! Trybunał jest niekonstytucyjny. Nikt nie rozmawiał z kobietami. Nie wiedzieli i nie wiedzą o czym mówią. To skandal, że w okresie pandemii zapadł. To Polki i Polacy powinni mieć wybór. Nie dajmy sobie wyrwać tego o czym możemy decydować - mówiła poseł Krystyna Skowrońska PO
- Jestem matką. Mam czworo dzieci. Mam córki i wnuczki. Jedna z moich córek powiedziała do mnie: Mamo, jak ten kraj będzie tak wyglądał to ja się nie zdecyduję zajść w ciążę. Bo ja się martwię o to, że jeżeli spotkałaby mnie i moją rodzinę taka tragedia, czyli że płód byłby i trwale i nieodwracalnie uszkodzony to ja się boję mamo, że nie będzie mi miał kto pomóc. Jako matka i obywatelka tego kraju domagam się tego, żeby kobiety miały swoje prawa. Nie chce, żeby ktokolwiek musiał zmuszać kobiety do podejmowania za nich decyzji, które będą je stawiać przed wyborem - mówiła jedna z mielczanek.
Manifestację zabezpieczała policja. Funkcjonariusze nie podjęli jednak interwencji. Uczestnicy manifestacji zostawili przed biurem PiS w Mielcu znicze i wieszaki. Następnie przenieśli się na mielecki rynek.