Drugiego dnia blokady (13 marca) do Mielca przyjechali przedstawiciele trzech miast (Żary, Skawina, Szczecinek), którzy na co dzień zmagają się z podobnym problemem. Koalicja miedzy nimi zawiązała się w zeszłym roku, podczas debaty na temat uciążliwości zakładu Kronospan.
Ten układ partnerski ma pomóc w walce z ogromnymi korporacjami. Wspólne wizyty w urzędach, ministerstwach mają za zadanie uświadomienie państwu, że są ludzie, którzy stoją w obronie czystego powietrza.
Ze Szczecinka przyjechała Joanna Pawłowicz, prezes Stowarzyszenia Inicjatyw Społecznych TERRA, jak podkreśla - chcemy przywrócić w naszych miastach normalność, chcemy żyć w czystym środowisku i mamy do tego prawo. W swojej wypowiedzi podkreśliła, że czynnik społeczny jest bardzo ważny. Społeczeństwo musi cały czas monitorować sytuację i alarmować jeśli pojawiają się jakieś wykroczenia. Formalne porozumienie, które powstało ma doprowadzić do sytuacji w której, uciążliwe zakłady w całej Polsce będą działały zgodnie z wytycznymi jakie obowiązują w Europie Zachodniej.
Kolejnym miastem wchodzącym w skład koalicji jest Skawina reprezentowana przez Łukasza Kurlita ze Skawińskiego Alarmu Smogowego. Zauważył on, że protesty jakie odbywają się choćby np. w Mielcu maja charakter falowy i wielu przedstawicieli firm zanieczyszczających środowisko liczy na to, że kiedyś sprzeciwiającym się znudzi.
Pokazując społeczne niezadowolenie chcą wpłynąć na zmianę prawa i instytucji do tej pory źle działających. Łukasz podkreśla, że Inspekcja Ochrony Środowiska w Polsce to „twór” teoretyczny a jego możliwości są bardzo ograniczone. Jak sam mówi - w tej naszej działalności zabiegamy o to, żeby był stały monitoring zakładów, które w wydanych pozwoleniach mają adnotacje, że są zakładami trwale negatywnie oddziałującymi na środowisko. Podkreślił również, że zdaje sobie sprawę z tego, że ich działania są pionierskie, bo niestety w tym aspekcie państwo Polskie jest dysfunkcyjne.
- Szumnie zapowiadana reforma Inspekcji Ochrony Środowiska i powołanie policji środowiskowej spaliło na panewce. Tak naprawdę nie toczą się żadne działania dające nadzieję protestującym, że coś się zmieni - mówi Łukasz Kurlita.
Trzeci koalicjant jakim są Żary reprezentowane przez Remigiusza Krajniak z Lubuskiego Alarmu Smogowego. Podkreślił on fakt, że to ludzie jako ruch oddolny mogą coś zmienić, muszą pokazać, że są gospodarzami miast i to oni rządzą. Zwrócił uwagę, że problem nie dotyczy samego powietrza, ale również wody i gleby. Zapowiada, że będą wywierać wpływ na GIOŚ, żeby kontrole były robione rzetelnie a monitoring tego typu przedsiębiorstw był ciągły, aby można było uzyskać wiedzę o faktycznej emisji zanieczyszczeń.
Polityce mówimy: nie
Łukasz Kurlit zdecydowanie podkreślił, że koalicja jest niepolityczna. Decydowanym głosem powiedział - jeśli chodzi o walkę o czyste powietrze, walkę z toksycznymi zanieczyszczeniami przemysłowymi, ważne jest to, żebyśmy tego boju nie upolityczniali. Wszyscy oddychamy tym samym powietrzem, powietrze nie zna granic i dlatego ważne jest żeby o tym mówić. To jest apolityczna koalicja miast, które współpracują po to żeby coś zmienić w całym kraju.
Zanieczyszczenie w liczbach
Piotr Tabor chcąc podziałać na wyobraźnię i zwizualizować o co chodzi w proteście przedstawił zanieczyszczenie w liczbach. Sam przyznał się, że nie zdawał sobie sprawy z tego, że skala jest aż tak duża: - Nie wiedzieliśmy, że to jest w tonach.
Po akcji protestacyjnej jaka odbyła się w 2018 r., kiedy to na ulice Mielca wyszło blisko 15 tysięcy osób.
Marszałek zdecydował o dokładniejszym przeanalizowaniu sytuacji w Kronospanie. Zgodnie z prawem prześledzili wszystkie raporty od drugiej połowy 2012 roku. Wynikiem tej analizy było naliczenie dodatkowej opłaty w wysokości 2 mln złotych za wprowadzone do atmosfery zanieczyszczenia (pyły i gazy).
- Wówczas pierwszy raz udało się dotrzeć do konkretnych liczb, z których wynika, że formaldehydu wyemitowali kilkanaście razy więcej niż cała strefa ekonomiczna. W 2015 r. Kronospan wyemitował 80 ton formaldehydu, a mieli pozwolenie na 83 tony. Teraz mają pozwolenie na 51 a cała strefa na 2,5 tony - mówił Piotr Tabor.