Policjanci otrzymali zadanie udania się do wioski pod Żabnem, gdzie według zgłoszenia kobieta oblała się łatwopalnym płynem i zamierza się podpalić. Nie zwlekali ani minuty i natychmiast ruszyli w drogę.
Kiedy dotarli na miejsce, zobaczyli stojącą przed domem kobietę w mokrej, cuchnącej benzyną odzieżą, trzymającą w ręce zapalniczkę, którą próbowała zapalić. Mówiła przy tym, że ze sobą skończy.
Mundurowi szybko zdali sobie sprawę, że sytuacja jest mocno kryzysowa, a jeden fałszywy ruch z ich strony może wywołać śmiertelną w skutkach reakcję kobiety. Nie zastanawiając się długo, jeden rzucił się w stronę kobiety, wytrącając jej z ręki zapalniczkę, drugi - pobiegł i złapał wymachującą rękami i krzyczącą 41-latkę.
Policjanci starali się ją uspokoić, po czym przekazali roztrzęsioną i załamaną pod opiekę wezwanej na miejsce załodze karetki pogotowia, która zawiozła ją do szpitala.
Przyczyną tak dramatycznego kroku były problemy osobiste.