15 przedszkoli, 70 szkół podstawowych i 39 szkół średnich na Podkarpaciu musiało z powodu COVID-19 przynajmniej częściowo ograniczyć zajęcia stacjonarne. To dane tylko z wczoraj.
Wielu dyrektorów wręcz "błaga" sanepidy o zawieszenie zajęć, wobec rosnącej liczby zakażeń wśród uczniów i nauczycieli. Niestety nie zawsze Powiatowe Stacje Sanitarno - Epidemiologiczne się zgadzają.
WIĘCEJ: Koronawirus. 124 podkarpackie przedszkola i szkoły ograniczyły zajęcia stacjonarne [RAPORT, 8.11]
Dyrektor liceum w Rzeszowie: sanepid nam nie pomaga!
Dyrektorzy apelują do rodziców i uczniów o podstawowe zasady przeciwepidemiczne. Uczniów prosi się o regularne noszenie maseczek, rodziców natomiast, żeby nie posyłali do szkół dzieci z infekcjami. Do tego dochodzą apele o dystans, dezynfekcję. Niestety bywa, że bezskutecznie.- W mojej szkole, odnoszę takie wrażenie, wszystko jest już "przesiąknięte" wirusem. Jego natężenie musi być bardzo duże. Co drugi - trzeci uczeń chodzi z katarem, kicha, kaszle - opowiada dyrektorka jednego z rzeszowskich liceów.
W jej szkole już czterech nauczycieli jest zakażonych koronawirusem. Chorują też uczniowie.
- Prosiłam sanepid o przejście całej szkoły na naukę zdalną, tak, żeby na przykład w ciągu tygodnia odizolować uczniów na pewien czas, żeby zastopować transmisję wirusa. Niestety sanepid się nie zgodził, a na kwarantannę kieruje tylko tych uczniów, którzy mieli kontakt z zakażonym rówieśnikiem - mówi.
Na kwarantannę nie skierowano natomiast uczniów klas, którzy mieli kontakt z zakażonymi nauczycielami.
- Nie rozumiem decyzji rzeszowskiego sanepidu - mówi dyrektor.
Sanepid działa wybiórczo, chaotycznie?
Pandemia dzieli Polaków. Podobnie jak decyzje lokalnych sanepidów. Dla przykładu można podać Dwujęzyczne Liceum Uniwersyteckie w Rzeszowie, gdzie na prośbę dyrektor Anny Pięty-Szawary sanepid zgodził się na nauczanie zdalne - podał portal edziecko.pl.
PRZECZYTAJ TEŻ: Na Podkarpaciu maseczka to rzadkość, a ilość zakażeń wzrasta. Jak mamy pokonać pandemię koronawirusa?
Od zeszłej środy w Dwujęzycznym Liceum Uniwersyteckim jedna z klas przebywa na nauczaniu zdalnym. W celu ograniczenia transmisji koronawirusa dyrektorka poprosiła sanepid o całkowite zawieszenie zajęć w trybie stacjonarnym. Powiatowa Stacja Sanitarno - Epidemilogiczna w Rzeszowie przystała na wniosek Pięty - Szawary.
- Zdalne nauczanie wprowadzamy od 8 do 10 listopada, ze względu na to, że potwierdziło się kilka zachorowań, a szkoła nie ma możliwości lokalowych do tego, by wyizolować klasy. Wystąpiłam z wnioskiem o zawieszenie zajęć na trzy dni, ponieważ zaraz po nich jest długi weekend. Dało nam to łącznie dziewięć dni izolacji dzieciaków. Jeśli ktoś już się zaraził, objawy w tym czasie powinny wystąpić i kiedy będziemy wracać 15 listopada do trybu stacjonarnego, chorzy zostaną w domach
- mówiła portalowi edziecko.pl dyrektor Anna Pięta - Szawara.
Sanepid w Rzeszowie: każdą sprawę rozpatrujemy indywidualnie
Rzeszowski sanepid zaznacza, że wnioski dyrektorów rozpatruje indywidualnie.- Ważną informacją dla inspektorów sanitarnych jest fakt samej pracy nauczyciela: czy stosował środki ostrożności, czy używał maseczki na zajęciach, czy wietrzono salę - mówi pracownik wydziału odpowiedzialnego za nadzór epidemiologiczny w szkołach, który nie zgodził się na podawanie swojego nazwiska.
Jak zaznacza sanepid dyrektor, po zasięgnięciu opinii prowadzącego placówkę (często lokalnego samorządu), może zawiesić zajęcia w trybie stacjonarnym. Dyrektorzy informują jednak, że samorządy się zgadzają, ale pod ostatecznej decyzji sanepidu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.