Przed tym spotkaniem fani mieleckiej Stali nie byli w radosnych nastrojach. Ekipa Adama Majewskiego miała na swoim koncie zaledwie 1 punkt, a mecz w Zabrzu z Górnikiem "obnażył" wszystkie słabości biało-niebieskich. Sami piłkarze przed meczem z Wisłą Kraków podkreślali, że to jest już przeszłość. Liczy się to co będzie w piątek.
CZYTAJ TAKŻE:
PGE FKS STAL MIELEC - WISŁA KRAKÓW 2:1 (1:0)
Tak jak powiedzieli, tak zrobili. Stal pokazała, że może prowadzić grę, stwarzać sytuacje i co najważniejsze ograniczyć argumenty "Wiślaków". Blisko cztery tysiące kibiców miało powody do radości.
Choć to Wisła jako pierwsza stworzyła groźne sytuacje. Uderzali Jan Kliment i w 20 minucie Yeboah - był w sytuacji sam na sam, ale Rafał Strączek pokazał, że jest w formie. Mielecki bramkarz nie dał się zaskoczyć. Z kolei w 22 minucie gry Mateusz Mak świetnie uderzył z rzutu wolnego. Paweł Kieszek skutecznie interweniował. To co nie udało się Makowi zrobił Aleksandar Kolev. W 42 minucie uderzył zza "szesnastki" na tyle mocno precyzyjnie, że futbolówka wpadła do siatki!
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.