Czy to było Pani wymarzone 25-lecie trenerstwa, czy nie mogłoby zakończyć się lepiej?
-Zawsze może być lepiej. Nigdy nie ma tak dobrze, żeby nie mogłoby być lepiej, ale naprawdę cieszę się bardzo, ponieważ to był chyba mój najlepszy sezon sportowy. Nie narzekam na poprzednie, bo były wspaniałe, ale ten był wybitny. Ukoronowaniem były Igrzyska Olimpijskie Katarzyny Zdziebło. Dodatkowo 15 Medali Mistrzostw Polski wszystkich moich zawodników. Cały klub zdobył ich 27 z czego właśnie 15 chodziarze.
CZYTAJ TAKŻE:Rafał Strączek Sportowcem 2021 roku
To jest niewiarygodne. Po takich wynikach w Mielcu każdy powinien żyć lekkoatletyką...
-Lekka jest piękna, cudowna, wszystkim się podoba, ale jest biedna. Nie ukrywajmy tego. Piłka nożna, piłka ręczna są to sporty drużynowe, bardzo widowiskowe oraz popularne na świecie i tak samo jest w Mielcu. Kibiców na meczu piłkarskim przychodzi siedem czy osiem tysięcy, a my mamy na stadionie sześćset siedemset. Nie wiem, co trzeba zrobić w naszym kraju, aby spopularyzować lekkoatletykę, ale róbmy swoje po prostu.
Co czuła trenerka widząc start swojego zawodnika na Igrzyskach?
-Ja na Igrzyskach nie byłam, oglądałam Igrzyska w telewizji i jak na złość w ostatniej chwili zaciął się Internet, bo telewizja Polska tego nie transmitowała, no bo kto by się spodziewał, że polska chodziarka może zajść tak wysoko. Dopiero w ostatniej chwili się połączono, ale moment wejścia Katarzyny na metę zauważyłam. Akurat wtedy Przemysław Babiarz- ten, co się pomylił i powiedział, że Dawid Piłat jest z Resovii, a nie ze Stali Mielec - w momencie, kiedy Katarzyna weszła na metę, polska telewizja się zreflektowała, że to jest historyczny moment dla polskiego chodu. Tym bardziej, że dzień wcześniej Dawid Tomala zdobył złoty medal. To już dla nich, to było niewiarygodne. Chodziarze nagle coś mogli osiągnąć jeszcze w takim kraju jak Japonia, gdzie wszyscy spodziewali się, że Azjaci będą dominować. A tu się okazało, że dobre przygotowania były Europejczyków, bo to oni tam brylowali.
-Odczucia od euforii po wzruszenie sama nie wiedziałam jak mam reagować. Jednym słowem duma, 15 lat współpracy z Kasią także mam tam drobny wkład w jej przygotowanie. W ostatnim czasie Kasia sam już sobie przygotowywała plany, bo niestety z racji tego, że studia, wyjazdy, no ja mam tu jeszcze grupę, pracę w szkole. Nie dało się wszystkiego pogodzić, ale wszystko się udało.
Z Marzeną Kulig rozmawiała Kamila Bik.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.