Czasami bardzo trudno wytłumaczyć takie porażki. Po pierwszych dwóch setach naprawdę wydawało się, że przed mielczankami tylko dopełnienie formalności w trzeciej partii, a następnie będzie można cieszyć się i świętować kolejne zwycięstwo w tym sezonie pierwszej ligi siatkówki kobiet.
Zresztą to chyba już na zawsze pozostanie siatkarską tajemnicą, jak to się dzieje, że drużyna po dwóch wygranych setach nagle zaciąga hamulec ręczny i oddaje kolejne trzy partie przeciwniczkom. "Jeśli nie wygrywa się 3:0, to przegrywa się 2:3", mówi stare siatkarskie porzekadło i znów znalazło ono zastosowanie. Na nieszczęście dla mieleckich siatkarek.
– Trenujemy i gramy po to, żeby zwyciężać. Natomiast porażki się zdarzają – powiedziała trener Stali Mielec Agnieszka Rabka. – Szkoda tylko, że w takim stylu i z zespołem, który wyglądał na ledwo chodzący i ledwo grający, bez podstawowych rozgrywających. Z rozgrywającą, która w połowie meczu opuściła boisko, bo nie była w stanie grać dalej. My chyba zlekceważyliśmy przeciwnika albo wydawało nam się, że obojętnie kto jest po drugiej stronie siatki, to my i tak wygramy – dodała.
– Mecz był pod kontrolą, jednak końcówka, czwarty i piąty set pokazały, że dziewczyny ze Szczyrku były lepsze. Ciężko mi powiedzieć, co tak naprawdę się stało, nie zagrałyśmy dobrego meczu i tak wyszło. Teraz trzeba wyciągnąć wnioski i iść dalej – mówiła po spotkaniu środkowa mielczanek, Katarzyna Żabińska. – Na pewno nie było tak, że uwierzyłyśmy, że już jest po meczu, bo dziewczyny w Pucharze Polski już nam pokazały, że będą walczyć do końca. I tak jak wtedy walczyły i doprowadziły do tie-breaka, tylko wówczas my byłyśmy górą. Dzisiaj niestety nie wyszło i piąty set należał do przeciwniczek – dodała doświadczona siatkarka Stali.
Te porażki w trzecim i czwartym secie na pewno bolą, bo mielczanki były naprawdę blisko rywalek. Szczególnie w czwartej partii można było się pokusić o zwycięstwo i tym samym zamknąć mecz z trzema punktami na koncie. Po skutecznych atakach Marty Dudy i Hanny Łukasiewicz było już prowadzenie 18:14 i wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku.
Niestety, zespół gości nie dawał za wygraną, odrzucił swoje rywalki od siatki, w polu zagrywki punktowała Dominika Pierzchała. Mielczanki w jednym ustawieniu straciły pięć punktów z rzędu i przegrywały 20:22. Tego nie udało się już odrobić do końca seta, który padł ostatecznie łupem przyjezdnych.
Z kolei cały tie-break to już właściwie gra punkt za punkt. Wszystko rozstrzygnęła gra na przewagi, w której zdecydowanie lepiej odnalazły się zawodniczki SMS-u, ze skuteczną Julitą Piasecką w składzie.
W najbliższy weekend nasza drużyna zagra na wyjeździe z UNI Opole. Ten mecz odbędzie się 21 listopada. Z kolei 28 listopada mielczanki podejmą u siebie drużynę ENEA Energetyk Poznań.
SPS Stal Mielec – SMS PZPS Szczyrk 2:3
Sety: 25:19, 25:13, 23:25, 23:25, 16:18.
Stal: Bryda, Duda, Łukasiewicz, Stroiwąs, Żabińska, Stachowicz, Samul (libero), Mras, Laskowska, Wardęga. Trener Agnieszka Rabka.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.