reklama

Manchester City triumfuje, niemal bezbłędny mecz Szymona Marciniaka!

Opublikowano:
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Szymon Marciniak przeżywa wspaniałe chwile w swojej karierze arbitra. To dopiero drugi w historii sędzia, który w jednym sezonie poprowadził finał Mistrzostw Świata i Ligi Mistrzów! Większych meczów w futbolu, póki co, nie ma. W Stambule Marciniak i jego ekipa gwizdali niemal bezbłędnie.
reklama

Od początku na twarzach Szymona Marciniaka i jego zespołu widać było koncentrację. Przypomnijmy, że na liniach pomagali mu Paweł Sokolnicki i Tomasz Listkiewicz, sędzią technicznym był Istvan Kovacs (Rumunia), a VAR obsługiwali Bartosz Frankowski i Tomasz Kwiatkowski. Cały zespół, którego frontmanem i najważniejszą postacią jest Marciniak, poradził sobie niemal bezbłędnie.

Piłkarze różnie podchodzą do arbitrów. Kiedy mają poczucie, że rozjemcą ich meczu nie jest ktoś z najwyższej półki, kiedy poczują słabość, może stać się nieprzyjemnie. Zdarzają się spotkania, kiedy kości trzeszczą, wianuszek piłkarzy okrąża arbitra, atakuje werbalnie, niemal go dotykając, ostentacyjnie pokazuje gest "żółtej kartki". Szymon Marciniak na takie zachowania sobie zwyczajnie nie pozwala, a zawodnicy po prostu czują, na ile mogą sobie pozwolić. 

Prawdopodobnie Szymon Marciniak popełnił w Stambule 1 błąd - powinien odgwizdać faul i ukarać żółtą kartką Ilkaya Gundogana w 22. minucie meczu. To jednak drobnostka z perspektywy bardzo dobrze poprowadzonych zawodów. Płocczanin "dawał grać" zawodnikom obu zespołów, nie używał gwizdka przy każdym kontakcie. Na boisku naturalnie pojawiały się emocje, ale Marciniak błyskawicznie je pacyfikował, rozdzielał zawodników i wskazywał, żeby skupili się na grze. To Polak robi bardzo dobrze. 

Co bardzo ważne z punktu zarządzania meczem, nie sypał kartkami na lewo i prawo. Wystarczy wskazać, że pierwszą żółtą kartkę pokazał dopiero w 59. minucie meczu, a zobaczył ją Nicolo Barella. W końcówce wynik był na styku (1:0) i dochodziło do niesportowych zachowań. Arbiter szybko rozsądził Erlinga Haalanda i Andrę Onana - Norweg ostentacyjnie utrudniał wybicie piłki bramkarzowi Interu, za co ten go odepchnął. Marciniak błyskawicznie pokazał po żółtej kartce i gramy dalej.

Konkludując - jedyna bramka w meczu padła w prawidłowy sposób, żaden z zawodników nie powinien przed czasem skończyć zawodów z czerwoną kartką, żadna potencjalnie groźna akcja nie została przerwana przez arbitra. Sam mecz nie był porywający, ale Szymon Marciniak zrobił wszystko, by zawodnicy skupili się na futbolu. 

Pytanie, czy Szymon Marciniak zostanie w PKO Ekstraklasie - do tej pory płocczanin od czasu do czasu latał na mecze do np. Arabii Saudyjskiej, gdzie mógł dorobić. Media spekulują jednak, że Saudowie są zainteresowani pozyskaniem Marciniaka na stałe. 

reklama
reklama
Artykuł pochodzi z portalu korso24.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama