Prezesem Stali Mielec jest pan od kilku lat, ale takiej huśtawki nastrojów, jaka była udziałem zespołu jesienią, chyba pan jeszcze nie przeżył?
Rzeczywiście, trudno opisać naszą drogę przez rundą jesienną. Początek zapowiadał się nieźle, ale boisko nas zweryfikowało i droga była wyboista. Później znaleźliśmy prostą, a na końcu było z górki. Jesteśmy ostatecznie zadowoleni z miejsca, które zajmujemy.
Jeśli mówi pan o wyboistej drodze, to najwięcej było ich chyba we wrześniu i w październiku, gdy drużyna nie mogła wygrać przez 60 dni. W tym czasie był przegrany mecz z Sandecją, a potem nastąpiło sześć remisów z rzędu. W gabinetach było nerwowo?
Dużo się o tym mówiło, ale głównie w mediach. Wewnątrz klubu może nie było spokojnie, ale na pewno nie było żadnej burzy. Nikt nie planował nerwowych ruchów. Oczywiście dużo rozmawialiśmy wewnątrz zarządu i ze sztabem szkoleniowym, bo sytuacja w pewnym momencie robiła się trudna. Sytuacja dla nas tym trudniejsza, że z jednej strony wyniki nie przychodziły, ale drużyna broniła się stylem gry. Brakowało tylko skuteczności, która na szczęście z czasem przyszła i dziś jesteśmy na dobrym miejscu.
To, że drużyna rozkręcała się powoli, było efektem letniej rewolucji kadrowej. Z zespołu odeszło kilkunastu piłkarzy, z kolei dołączyło do niej jedenastu nowych. To nie pierwszy raz w ostatnich latach, gdy okienko transferowe oznacza wymianę niemal połowy składu. Jak będzie w zimie? Uda się tego uniknąć?
Generalnie bierze się to z tego, że gdy przychodzi nowy trener, to chce mieć takich zawodników, którzy będą pasować do jego koncepcji. Tak było w przypadku Zbigniewa Smółki, tak również było, gdy zatrudniliśmy trenera Artura Skowronka.
A jak będzie w zimie?
Zimno (śmiech). Cały czas rozmawiamy ze sztabem. Rotacja na pewno będzie, bo piłka nie lubi próżni. Rewolucji jednak nie przewidujemy, choć oczywiście chcemy być mocniejsi i na tym już się skupiamy.
Zimowe przygotowania po raz kolejny w Turcji.
To dla nas najlepszy kierunek. Organizacja takiego obozu to porównywalne pieniądze z tymi, jakie musielibyśmy zapłacić w Polsce. W Turcji mamy wszystko, co nam potrzeba, a do tego pogoda jest pewna.
Kilka tygodni temu pisaliśmy o tym, że Stal ma infrastrukturę gotową na ekstraklasę. Muszę dopytać pana, czy również budżet będzie gotowy?
Mogę odpowiedzieć "pomidor"? Tak poważnie, to cały czas nad tym pracujemy. Na pewno nie jesteśmy tak gotowi, jakbyśmy tego chcieli. W pierwszej lidze jest sporo klubów, które tak naprawdę mają problem ze zbudowaniem finansów na grę w tej klasie rozgrywkowej, a co dopiero w ekstraklasie.
To jak jest w Stali?
Tak, jak mówiłem, cały czas pracujemy nad tym. Chcemy być gotowi, mamy już pewne pomysły, jak ten budżet powiększyć. Są też wstępne deklaracje naszych sponsorów, że w przypadku awansu będą nam jeszcze bardziej pomagać. Na teraz ciężko mi coś więcej powiedzieć. Proszę być jednak dobrej myśli.