Paweł Wojtala podczas swojej kariery zdobył dwukrotnie mistrzostwo Polski z Lechem Poznań i jeden raz z Widzewem Łódź. Były reprezentant Polski występował również w Niemczech, gdzie m.in. z Werderem Brema sięgnął po Puchar Niemiec. Co ciekawe, już w tamtych czasach drużyny grały trójką obrońców - tak jak obecnie w Fortuna 1 Lidze robi to lider z Częstochowy i wicelider z Nowego Sącza. - W moich czasach grało się trójką z tyłu, ale ten centralny obrońca to był tak zwany libero. Wyglądało to zupełnie inaczej niż obecnie. Teraz obrońcy grają w jednej linii i mają pozwolić wahadłowym włączać się w akcje ofensywne i dodatkowo stworzyć przewagę w środkowej strefie boiska, bo siłą rzeczy więcej zawodników jest z przodu, a nie w defensywie - mówi Paweł Wojtala, który obecnie jest prezesem Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej.
Należy jednak zauważyć, że Raków i Sandecja, mimo że grają w podobnym systemie, to prezentują zupełnie inny styl gry. Lider nastawiony jest na dominację rywala i kontrolowanie wydarzeń na boisku, natomiast wicelider skupia się bardziej na kontratakach. - Każdy system gry można ustawić bardziej ofensywnie lub defensywnie. I tak jest w przypadku Rakowa i Sandecji. Wahadłowi z drużyny z Nowego Sącza mogą być bardziej nastawieni na grę w defensywie i mocno wspierać drużynę przy wyjściach z kontry. Trzeba jednak pamiętać, że w każdym systemie najważniejsi są wykonawcy - kontynuuje.
Obecnie większość drużyn Fortuna 1 Ligi rozpoczęło przygotowania do rundy wiosennej. Mecze o stawkę rozpoczną się jednak dopiero na początku marca. Do tego czasu z pewnością nie zabraknie spekulacji, kto ostatecznie zajmie dwa miejsca premiowane awansem. - Wydaje się, że Raków Częstochowa jest poza zasięgiem i tak naprawdę ta drużyna jest już jedną nogą w ekstraklasie. Do rozwiązania pozostają jedynie kwestie licencyjne. Sandecja Nowy Sącz, Stal Mielec, ŁKS Łódź to już jest szerokie grono drużyn, które liczą się w walce o drugie miejsce, więc trudno spodziewać się, aby drużyny z większymi stratami punktowymi, jak Bruk-Bet Termalica czy GKS Tychy, nagle zaatakowały z niższych pozycji. Oczywiście mają one ambicje do tego, aby grać o jak najwyższe cele, ale żeby liczyć się w walce, potrzebna byłaby seria kilku zwycięstw z rzędu, o co może być trudno. Nie takie rzeczy się zdarzały już w piłce i niczego nie można wykluczyć, ale na przykład 11-punktowa strata Bruk-Betu do drugiego miejsca to już jest bardzo duża różnica - komentuje Wojtala.
Dla Pawła Wojtali szczególnie bliski jest zespół Warty Poznań, który na początku stycznia poinformował o zakontraktowaniu Michała Jakóbowskiego, czyli jednego z najlepszych skrzydłowych w całej Fortuna 1 Lidze. - Michał wraca do Poznania. Jest to jasny i wyraźny sygnał, że wszyscy chcą, aby Warta się utrzymała. To bardzo dobre wzmocnienie. Osobiście chciałbym uniknąć walki o utrzymanie do ostatniej kolejki (śmiech). Myślę, że bardzo ważny będzie początek rundy. Wygranie kilku spotkań pozwoliłoby odskoczyć od strefy spadkowej i byłoby znacznie spokojniej, a to w walce o ligowy byt jest bardzo ważne. Nowi właściciele bardzo chcą, aby Warta sportowo utrzymała się w lidze, ale także spełniła wszystkie wymagania licencyjne do tego, aby nadal występować w Fortuna 1 Lidze - mówi.
Drużyna z Poznania wzmacnia się nie tylko, jeżeli chodzi o piłkarzy, ale także o pion sportowy. W październiku dyrektorem zarządzającym został Tomasz Wichniarek. - W strukturach Warty niektóre rzeczy są układane na nowo. Trzeba pamiętać, że w klubie piłkarskim na końcu zawsze i tak liczy się wynik, i to będzie na koniec sezonu najważniejsze - stwierdził Wojtala.
Fortuna 1 Liga to miejsce, w którym kluby chcą regularnie uczestniczyć. Tak jest właśnie w przypadku m.in. Warty Poznań. - Infrastrukturalnie 1 liga bardzo się poprawiła na przestrzeni kilku lat. Tu nie ma żadnych wątpliwości. Dodatkowo, 1 ligę mamy w telewizji, tworzone są różne programy i publikacje na jej temat. Liga jest bardzo dobrze opakowana. Co najważniejsze, z praw telewizyjnych czy od sponsora tytularnego kluby otrzymują pieniądze. To z pewnością pomaga klubom funkcjonować na jeszcze wyższym poziomie - argumentuje Paweł Wojtala.
Z kolei w piątek Bytovia Bytów i Lech Poznań oficjalnie ogłosiły, że Juliusz Letniowski na zasadzie transferu definitywnego będzie reprezentował barwy 7-krotnego mistrza Polski. Co więcej, Kacper Kostorz z Podbeskidzia obecnie przebywa na testach medycznych w Legii Warszawa i wszystko wskazuje na to, że dołączy do stołecznej drużyny. - Transfery między polskimi klubami to bardzo ważny element w naszej piłce. Powiedzmy sobie otwarcie, że to wewnętrzny ruch pieniędzy. Klub z ekstraklasy kupuje zawodnika z drużyny pierwszoligowej, a ten może zainwestować tę gotówkę dalej. Kiedyś tego u nas nie było. Transfery odbywały się zazwyczaj po wygaśnięciu kontraktów lub zawodnicy byli sprzedawani tylko za granicę. Teraz wszystko może się napędzać. Przepływ pieniędzy pomiędzy polskimi klubami we wszystkich klasach rozgrywkowych jest bardzo ważnym elementem w rozwoju naszej piłki - kończy Wojtala.