Szczypiornistom SPR Stali Mielec nie udało się awansować do ćwierćfinałów Superligi. W pojedynkach czwartej (Górnik) i piątej (Stal) drużyny grupy pomarańczowej dwukrotnie lepsi okazali się piłkarze ręczni z Zabrza.
Zabrzanie od początku narzucili swój styl gry i bardzo szybko objęli wyraźne prowadzenie 5:2 (9. minuta). Fenomenalnie w bramce Górników spisywał się Martin Galia, a kontrataki kończył Andrzej Kryński. Stal otrząsnęła się dopiero po kilku minutach. Po kwadransie meczu na tablicy wyników widniał remis 6:6. Od tej pory gra się wyrównała i toczyła się bramka za bramkę. Żaden zespół nie mógł wypracować wyraźnej przewagi. W bramce mielczan dawał o sobie również znać Tomasz Wiśniewski, który popisał się kilkoma dobrymi interwencjami. Po 30 minutach niewielkie prowadzenie (15:14) osiągnęła Stal Mielec, ale sprawa zwycięstwa była wciąż otwarta.
W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił. W 38. minucie był remis 18:18., ale mielczanie po około kwadransie drugiej połowy "złapali" wiatr w żagle i odskoczyli gościom na trzy trafienia (21:18). Były jeszcze szanse na podwyższanie prowadzenia, ale w bramce gości ponownie dał o sobie znać Martin Galia. W ciągu kilku minut mobilizowani przez Ryszarda Skutnika goście odrobili straty z nawiązką i wyszli na prowadzenie 24:23 po trafieniach Andrzeja Kryńskiego i Michała Kryńskiego.
Stalowcy walczyli, jak mogli, ale dały o sobie znać niewykorzystane rzuty karne. Mielczanie tego wieczoru byli w tym elemencie gry bardzo niezwykle nieskuteczni. W ostatnich minutach wynik oscylował koło remisu, ale ostatecznie to Górnicy mogli się cieszyć z końcowego zwycięstwa w pierwszym meczu na trudnym mieleckim terenie.