reklama

Bogusław Wyparło w szczerym wywiadzie. "To trzeba wreszcie głośno powiedzieć"

Opublikowano:
Autor:

Bogusław Wyparło w szczerym wywiadzie. "To trzeba wreszcie głośno powiedzieć" - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportBogusław Wyparło, legenda Stali Mielec, obecnie dyrektor klubowej akademii postanowił nam udzielić szczerego wywiadu. Mówi w nim o swoim pomyśle na szkolenie, dlaczego od lat w ekstraklasie nie grał żaden mielczanin oraz o problemach związanych z transferem Bartosza Bajorka.

Czy wie pan kto był ostatnim mielczaninem grającym w ekstraklasie?

Szczerze? Trudno mi sobie tak na szybko przypomnieć. Ale jakiś czas już nikogo na tym poziomie nie mamy.

Dokładnie sześć lat. Tyle czekamy na występ mielczanina w ekstraklasie. Ostatnim był Sebastian Duda, który w sezonie 2012/13 w Widzewie Łódź zagrał cztery spotkania. Kilka meczów w 2010 roku w Wiśle Kraków zagrał jeszcze Kamil Rado, ale tak naprawdę ostatnią dużą karierą w ekstraklasie zrobił pan. Skąd to się bierze, że mimo tak długich tradycji szkolenia, zawodnicy z Mielca się nie przebijają?

Na pewno brało się to z tego, że nasze miasto na wiele lat zniknęło z mapy poważnej piłki. Ja jeszcze grałem w Stali ekstraklasowej, łatwiej było mi się pokazać, żeby w tej ekstraklasie pozostać. Później przez wiele lat chłopcy od nas nie mieli takiej możliwości.

No ale jednak mistrzostwo polski juniorów młodszych i wicemistrzostwo polski juniorów starszych było.

Zgadza się. Na poziomie juniorskim, czy trampkarskim te sukcesy były. Później jednak gdzieś Ci chłopcy w większości ginęli, może również dlatego, że w Mielcu nie było zespołu seniorskiego na odpowiednim poziomie. Mogę się też odnieść, jako dyrektor Akademii PGE FKS Stal Mielec, do tego jak my sobie to wyobrażamy. Nas wielkie sukcesy w trampkarzach i juniorach tak do końca nie interesują. My chcemy kształcić piłkarzy, którzy w przyszłości będą wzmocnieniem pierwszego zespołu . Jedyna drużyna, która musi wygrywać to pierwsza drużyna. To ona jest lokomotywą całego Klubu. Taka jest nasza filozofia i taka też była moja misja od pierwszego dnia, gdy objąłem stanowisko.

W przeszłości tak nie było?

Sukces w juniorach, jest sukcesem pośrednim. Wiadomo, fajnie jest coś takiego wygrać, fantastyczna sprawa, dla tych młodych chłopaków pewnie wielka przygoda. Tylko co z tego, skoro później przychodzi wiek seniorski i ci zawodnicy giną. Grają po czwartych, piątych ligach, choć wydawało się, że zrobią duże większe kariery. Tak też było w Mielcu. Dla mnie jeśli żaden zawodnik z juniorów nie trafia potem do pierwszego zespołu, to jest porażka Akademii.

Deprecjonuje pan to, co robiło się przez poprzednie lata ze szkoleniem w Mielcu? Bo takie zarzuty też padały.

Absolutnie nie. Jestem i zawsze byłem pod wrażeniem tamtych sukcesów. Ja po prostu wyznaje inną filozofię szkolenia, dla mnie najważniejsze będzie to, ilu chłopców z Akademii trafi do pierwszego zespołu. Wszystko inne będzie dla mnie sukcesem pośrednim.

Boli pana to, że  obecnie w drużynie mamy tylko jednego mielczanina?

Gdyby tak nie było, nie podjąłbym się reorganizacji Akademii. Kibice, którzy przychodzą na stadion w Mielcu powinni widzieć na meczach więcej chłopaków z Mielca, więcej ludzi stąd. Powtórzę jeszcze raz: to, że w pewnym momencie zdobywaliśmy medale w kategoriach młodzieżowych, to był fajny sukces, tylko nie przełożyło się to potem na piłkę seniorską.

Mija mniej więcej półtora roku, odkąd objął pan stanowisko dyrektora Akademii PGE FKS Stal Mielec. Jak pan podsumuje ten czas. Co udało się zrobić, a z czym z kolei są problemy i trudności?

Pierwszy rok był bardzo trudny. Musieliśmy budować właściwie wiele rzeczy od podstaw. W dużej mierze dlatego, że chcieliśmy nieco zmienić model współpracy ze Szkołą Mistrzostwa Sportowego w Mielcu, którą przez wiele lat klub żył w takiej można powiedzieć, symbiozie. Jednak doszliśmy do takiego momentu, w którym ta współpraca nie do końca mogła być oceniania pozytywnie. Dlatego ten model został nieco zmieniony, to znaczy my zaproponowaliśmy taką zmianę, ale dyrekcja SMS-a miała jednak inny pogląd na tą sytuację. Na stronach związanych z SMS-em do dzisiaj można przeczytać oświadczenie trenerów, że nie chcą, by ich utożsamiać z nowym projektem akademii, że jest wielce szkodliwy i oni z nim nie chcą mieć nic wspólnego.

To znaczy?

Nie znając założeń nowej akademii już na samym początku ją odrzucili i stwierdzili że nie chcą współpracy. Mieliśmy potężną wyrwę. Bardzo wielu uczniów Szkoły Mistrzostwa Sportowego to byli zawodnicy Stali Mielec, ale po reorganizacji naszej Akademii, spora część przeniosła się do drużyn założonych właśnie przez SMS pod szyldem UKS SMS Stal Mielec. Mieliśmy więc spory problem. Jednak dzięki współpracy z Akademią Piłkarską Piłkarskie Nadzieje mogliśmy przystąpić do rozgrywek chociażby w rocznikach 2004 i 2005. To trzeba powiedzieć jasno: gdyby nie APPN to Stal Mielec miałaby naprawdę duży problem. Udało nam się przekonać rodziców i zawodników do naszej akademii, rodzice są zadowoleni, płacą 100 zł i to cała opłata. Nie muszą dodatkowo ponosić kosztów za sprzęt sportowy, transport, obozy sportowe, posiłki na meczach, wpisowe za turnieje takie jak Deichmann, Tymbark i inne.

Dużo mówimy o minusach, to może teraz trochę o plusach. Chyba takim największym jest Kacper Sadłocha.

Nasza Akademia stawia przede wszystkim na to, by dostarczać zawodników do pierwszego zespołu. Kacper już za trenera Smółki dostawał pierwsze szanse, a u trenera Skowronka jego talent jeszcze bardziej rozbłysnął. Dostał ofertę z Lens, postanowił skorzystać z szansy. Myślę, że gdyby został to Stal Mielec na pewno miałaby z niego pożytek, ale nie można przed tymi chłopcami zamykać drogi. Taka oferta mogła się już przecież więcej nie trafić.

Czyim wychowankiem jest Kacper? Bo wokół tego też narosło już wiele nieporozumień.

Wystarczy sobie włączyć portal 90minut.pl lub łączy nas piłka i sprawdzić. Tam wyraźnie pisze, że Kacper to zawodnik najpierw Pogoni Staszów, a potem Stali Mielec. Myślę, że więcej już na ten temat mówić nie muszę. Fakty są takie i nic tego nie zmieni.

Czy w ślady Kacpra pójdzie kolejny talent z tamtych stron, a obecnie zawodnik Stali Mielec, Bartosz Bajorek?

Jeśli chodzi o Bartka, to mamy tutaj temat rzekę. Trudno było go przede wszystkim pozyskać do naszej Akademii mimo, że on sam, jak również jego tata chcieli grać w Stali. Nie w drużynie założonej przez SMS, tylko w Stali Mielec. Mimo to, o jego pozyskanie staraliśmy się przez trzy miesiące. W tym temacie nie było żadnej współpracy, wręcz przeciwnie. Tato Bartka Bajorka przekazał mi, że był namawiany przez trenerów Białka i Hariasza do odejścia wszędzie, tylko nie do Stali Mielec, że nawet Lech Poznań można mu będzie załatwić. Nie ma powodu, by nie wierzyć w słowa pana Bajorka, chociaż chciałbym się mylić.

Jednym z głównych założeń Akademii PGE FKS Stal Mielec była współpraca z ościennymi ośrodkami. Mówi pan o dobrej współpracy z Piłkarskimi Nadziejami, jest też umowa m.in. z Victorią Czermin, też innymi ośrodkami. Dlaczego wiec nie układa się ta współpraca z SMS-em? Bądź co bądź, naprawdę dużym ośrodkiem szkolenia.

Nie widzę takiej woli. Poza przykładem Bartka, mam też inne przykłady, gdy zawodnicy przychodzili do nas i mówili, że zostali wprowadzeni w błąd. Nie wiedzieli, że nowy klub SMS-u nie ma nic wspólnego ze Stalą Mielec. Sądzili, że grając w UKS SMS, dalej grają dla Stali Mielec. Do tego muszę zaznaczyć, że SMS część naszej nazwy sobie przywłaszczył. Nigdy nie było zgody klubu na to, by ta drużyna miała naszą nazwę. Stąd później też się biorą te nieporozumienia, że rodzice naprawdę nie zdają sobie sprawy, że tamten klub, ze Stalą Mielec nie ma nic wspólnego.

Rozumiem, że to oficjalna deklaracja?

Raczej stwierdzenie stanu faktycznego. UKS SMS Stal Mielec nie ma nic wspólnego z Akademią PGE FKS Stal Mielec i pierwszą drużyną PGE FKS Stal Mielec, która występuje w Fortuna 1 Lidze. Nie ma żadnej współpracy, nie ma żadnej umowy na to, żeby ktokolwiek mógł wykorzystywać część naszej nazwy. Co tydzień spotykam się później z telefonami od rodziców, którzy dzwonią lub przychodzą i mówią, że ich dziecko gra w Stali Mielec, tymczasem u nas takiego zawodnika nie ma. Musimy później tłumaczyć, że my z klubem UKS SMS Stal Mielec nie mamy nic wspólnego. To jest wprowadzenie w błąd i całkiem możliwe, że ta spawa po prostu będzie miała swój finał prawny, ponieważ celowe wprowadzanie w błąd potencjalnego klienta, może nieść za sobą skutki prawne.

Czy to również jest powód, dlaczego Akademia nie trenowała zimą na boisku Orlik?

Boisko Orlik jest obiektem miejskim, które jednak w okresie zimowym jest zadaszane halą pneumatyczną należącą do Szkoły Mistrzostwa Sportowego i de facto ten obiekt przechodzi właśnie na ten okres we władanie przez tę szkołę. Mimo zapewnień, że jesteśmy w grafiku i mamy przyznane 2 godziny na tydzień, chcieliśmy korzystać z Orlika, trener udał się tam dziećmi na trening, ale po prostu nie został wpuszczony. Z tego co wiem, to podobnie jest z Piłkarskimi Nadziejami. Nie znam umowy pomiędzy miastem a SMS-em i nie wiem jakie tam są zapisy. Fakt jednak jest taki, że nasza Akademia nie odbyła w zimie na Orliku, ani jednego treningu.

Jest szansa, że jednak kiedyś spełni się to założenia i Akademia PGE FKS Stal Mielec będzie współpracować ze wszystkimi ośrodkami?

Szansa zawsze jest, ale najpierw musi być wola. Póki co takiej nie ma. W jaki sposób mam współpracować z ośrodkiem, który robi nam pod górkę, żeby zawodnik do nas nie trafił, albo nie wpuszcza nas na obiekt, który tak naprawdę jest miejski, wybudowany za pieniądze publiczne. Ja współpracę z SMS-em widzę dopiero wtedy, gdy zaczniemy się uczciwie traktować. Gdy nazwę Stal Mielec będzie w mieście nosił tylko jeden klub, ten który swoją siedzibę ma przy ulicy Solskiego 1.

Wydaje mi się, że każdy młody piłkarz w Mielcu marzy o tym, by kiedyś zagrać w Stali.

Mi też się tak wydaje. Stal Mielec jest jedna, nie ma kilku Stali Mielec. Jest tylko jeden klub, nikt nie może zabierać nazwy i udawać, że ma coś wspólnego z naszym klubem.

Zdaję sobie sprawę, że to jest dłuższy proces, ale jest szansa na to, by za kilka lat tych mielczan, wychowanków Stali Mielec w pierwszym zespole było więcej, niż tylko jeden?

Bardzo na to liczę. Zrobimy wszystko żeby tak się stało, choć to półtora roku na stanowisku, pokazało mi, jak długa i kręta droga do tego prowadzi. Musi być przede wszystkim to, o czym tutaj rozmawiamy, czyli współpracy całego środowiska. Najlepsi chłopcy z regionu muszą trafiać finalnie do Stali Mielec, niezależnie od tego w jakim klubie stawiali swoje pierwsze kroki. Niestety, ale znów dowiadujemy się teraz, że dwaj zawodnicy, którzy przez ostatnie miesiące byli w UKS SMS zostali wytransferowani do Lecha Poznań, to ja muszę się zapytać: dlaczego nie do Stali? Dlaczego ośrodek z Mielca wysyła swoich zawodników do Wielkopolski? Z Czy to jest dobre dla klubu? Czy to jest dobre dla miasta, które jednak wykłada sporo pieniądze na rozwój sportu dzieci i młodzieży? Każdy powinien sobie samemu odpowiedzieć na to pytanie.

Jakie plany na najbliższy czas Akademia PGE FKS Stal Mielec?

Przede wszystkim nadal szkolić. Chcemy każdego dnia stawać się coraz lepsi i wierzę, że wkrótce kolejni zawodnicy od nas będą trafiać do pierwszego zespołu. Nie jako uzupełnienie składu, ale jako jego wzmocnienie. Do tego powstawać będą już od najbliższego roku szkolnego klasy mistrzostwa sportowego, bezpłatne, które będą realizowane w dwóch mieleckich szkołach średnich, do których będą mogła uczęszczać młodzież, niezależnie jaką dyscyplinę sportu uprawia. To w tym momencie bardzo duży projekt i mam nadzieję, że dojedzie do skutku i zawodnicy Stali Mielec będą mogli chodzić do szkoły takiej, jaką sobie wybiorą i na pewno Stal Mielec nie będzie im sztucznie narzucać, która szkoła jest dla nich najlepsza.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE