W miniony piątek ponownie rozdzwoniły się telefony stacjonarne seniorów w Tarnowie. Do komendy zgłoszono dwa oszustwa. Jedno na kwotę niemalże 150 tysięcy złotych, drugie, na szczęście nieudolne, na kwotę 40 tysięcy złotych. W tym przypadku niebagatelna rolę odegrał przypadkowy świadek.
Wszystko zaczęło się w piątek około godziny 18. Jak przekazała później kobieta zadzwonił do niej ktoś na telefon stacjonarny. W słuchawce usłyszała głos, załamanej kobiety, rzekomo córki, która roztrzęsionym głosem poinformowała, że spowodowała wypadek samochodowy, w którym ucierpiała osoba. W związku z tym konieczne jest wpłacenie odszkodowania w wysokości 150000 złotych, co ma uchronić przed więzieniem. Nieznana kobieta przekazała słuchawkę mężczyźnie, który przedstawił się jako policjant. Zapewnił, że córka wróci do domu po przekazaniu wskazanej kwoty kurierowi. Ten zjawi się przed blokiem. Kobieta zabrała oszczędności zgromadzone w domu w wysokości 150 tysięcy złotych i schowała do reklamówki. Wyszła przed blok, gdzie czekał już na nią nieznany mężczyzna, dobrze zorientowany w sytuacji. Odebrał on reklamówkę i zniknął w ciemnościach pomiędzy blokami. Kobieta wróciła do swojego domu.
Po kilku minutach ponownie zadzwonił telefon, w którym ten sam męski głos potwierdził, że otrzymał pieniądze, nie w pełnej kwocie (nieco ponad 148 tysięcy), ale i tak to wystarczy na zapłacenie odszkodowania, po czym się rozłączył. Gdy kobieta zorientowała się o oszustwie, zgłosiła sprawę policjantom z Mościc.
W tym samym czasie w rejonie pętli autobusowej miała miejsce niecodzienna sytuacja. 40-letni mieszkaniec Tarnowa, otrzymał informację od swojej znajomej, że na parkingu stoi starsza kobieta, a jej zachowanie budzi niepokój. Mężczyzna podjechał do niej swoim samochodem, odsunął szybę i zapytał czy nie potrzebuje pomocy. Kobieta w tym momencie wrzuciła mu do samochodu zaklejoną kopertę z nieznana zawartością.
Gdy doszło do rozmowy, kobieta zdołała jedynie wyksztusić z siebie, że to pieniądze za wypadek drogowy i szybko ruszyła w kierunku ul. Kochanowskiego. Mężczyzna niewiele myśląc zawrócił, zajechał jej drogę i wręczył wrzuconą mu wcześniej do samochodu kopertę. Kobieta nadal upierała się, że to pieniądze za wypadek drogowy, który spowodował jej syn. Zachowanie kobiety zaniepokoiło tarnowianina, który odprowadził ją do zajezdni autobusowej i wezwał jednocześnie patrol policji.
Po przybyciu policjantów, 64-kobieta mieszkanka Tarnowa utrzymywała, że zadzwonił do niej policjant i poinformował o spowodowaniu przez jej syna wypadku drogowego i konieczności wpłaty pieniędzy. Przygotowane 40 tysięcy złotych, miała wrzucić do samochodu kuriera. Podczas rozmowy z policjantami utrzymywała, że pieniądze ma schowane w torebce i nie ma potrzeby już interweniować. Jej zachowanie jednak nadal budziło niepokój.
Policjanci postanowili sprawdzili torebkę kobiety, by upewnić się co do jej słów. Niestety nie było w niej koperty,. Sprawdzenie drogi, którą szła kobieta nie przyniosło pozytywnych rezultatów. Wówczas sprawdzono samochód. Okazało się, że zaginiona koperta znajduje się w kieszeni drzwi bocznych samochodu. W kopercie było 40 tysięcy złotych.
Gdyby nie właściwa reakcja 40-latka, kobieta straciłaby pieniądze, na które zaciągnęła kredyt w banku.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.