Na licznych straganach ciągle dostępne są tzw. "swojskie produkty" - kiełbasy, kaszanki, i inne wędliny. Istnieje popyt na produkty pochodzące z hodowli, które nie bazują na przemysłowym tłuszczu, lecz na naturalnych paszach. Niewielu klientów zadaje pytania o rejestrację hodowców czy przestrzeganie standardów sanitarnych. Regina i Wiesław S. z powiatu mieleckiego posiadali niewielkie gospodarstwo. Tam zabijali swoje świnie, a wyroby sprzedawali na targowiskach, w tym także w Nowej Dębie.
54-letni Ukrainiec ofiarą niezbadanej galarety.
Regina S. wytwarzała również domową galaretkę. 17 lutego, 54-letni Iurij N., uchodźca z Ukrainy, razem z rodziną, zakupił między innymi galaretkę. Mężczyzna, pracujący w miejscowym szpitalu w dziale technicznym, spożył całą porcję. Po dwóch i pół godzinie, Iurij N. zmarł. Jak nieoficjalnie podaje "Gazeta Wyborcza"Lekarze SOR wstępnie zdiagnozowali zatorowość płucną, z problemami wentylacji i oddychania u pacjenta. Choroba postępowała błyskawicznie, początkowo nie była łączona z konkretnym posiłkiem. Dopiero kiedy dwie inne kobiety trafiły do szpitala z objawami zatrucia pokarmowego po spożyciu tej samej galaretki, zaczęto łączyć tę śmierć z jedzeniem.
Sanepid i weterynarz niepoinformowani. Warunki "produkcji" były skandaliczne.
Policja szybko namierzyła producentów galaretki, znalazła około 20 kilogramów ich wyrobów mięsnych w ich domu. Dwa dni po śmierci 54-latka, prokuratura przedstawiła Reginie i Wiesławowi S. zarzuty narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo życia lub zdrowia trzech osób. Rolnicy przyznali się do zarzucanych im czynów, jednak odmówili składania wyjaśnień.
Jak ustaliła prokuratura Regina i Wiesław S. nigdzie nie zgłaszali hodowli. Nielegalny był także ubój, mięso nie było badane przez weterynarza. Warunki w pomieszczeniu, w którym przerabiano mięso były skandaliczne. Było brudno, nie było ciepłej wody. Stoły i narzędzia nie były dezynfekowane. Noże, maszynki, których używano były stare, niektóre były zardzewiałe.
- relacjonował "Gazecie Wyborczej" rzecznik Prokuratury Okręgowego w Tarnobrzegu, Andrzej Dubiel.
Uboju dokonywano w pomieszczeniu gospodarczym. Moja klientka zapewnia, że galaretę przygotowała domu, we własnej kuchni. Stało się nieszczęście, państwo S. bardzo współczują rodzinie zmarłego, ale ich działania nie były zamierzone
- mówił pełnomocnik mecenas Jacek Kupiec.
Czekamy na wyniki badań histopatologicznych, które wykonywane są Zakładzie Medycyny Sądowej w Krakowie.
- opowiadał Andrzej Dubiel, rzecznik Prokuratury Okręgowego w Tarnobrzegu.
Sekcja zwłok Iurija N. nie dostarczyła odpowiedzi na te pytania, nie ujawniając bezpośredniej przyczyny jego śmierci. Prokuratura oczekuje także na wyniki badań prowadzonych przez Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach, gdzie przekazano próbki produktów mięsnych pobranych z gospodarstwa S. Instytut prowadzi poszukiwania toksyny, która spowodowała zatrucie trzech osób, biorąc pod uwagę możliwość jadu kiełbasianego lub środków ochrony roślin.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.