Z Bieszczadzkich krajobrazów znika powoli, jakże charakterystyczny dla tych terenów, snujący się w dolinach dym. A co za tym idzie, zanika też zawód wypalacza, popularnie w Bieszczadach nazywanego „Smolarzem”. Wraz z rozwojem technologii gasną kolejne retorty i być może już za kilka będzie można je oglądać tylko w Plenerowym Muzeum Wypału Węgla Drzewnego.
Komentarze (0)