W 2009 roku wydał swoją pierwszą solową płytę. Dziś mierzy się z nagrywaniem kolejnych kawałków. Światło dzienne ujrzał właśnie singiel "Ograniczenia", opublikowany w sieci 14 sierpnia. Już niedługo poznamy nagrania z właśnie produkowanej płyty "Siła odbicia". Jak wspomina Paweł Wiącek - będzie to kontrowersyjny materiał. Jak zwykle teksty zawarte na płycie to szereg obserwacji Szarpa. Znajdą się także wątki związane z życiorysem rapera. W większości są to teksty, które powstawały od 2015 roku aż do chwili obecnej.
Zaczęło się 9 lat temu
Jak przyznaje Paweł, jego przygoda z rapowaniem zaczęła się dość przypadkowo. Od dawna interesował się hip-hopem. Dziewięć lat temu zaczął pisać swoje pierwsze teksty. Zaczęły się koncerty i pierwsze współprace z innymi wykonawcami. - Zacząłem w 2009 roku. To już ogromny bagaż doświadczeń. Hip-hopu słuchałem od dziecka. Od zawsze podobało mi się rapowanie. Myślę, że urodziłem się z tą umiejętnością. Zacząłem dosyć szybko. Moje pierwsze wykony nagrywałem u siebie w domu - opowiada Paweł. Rap w młodym życiu Pawła był bardzo ważny. To była pewna forma terapii w czasach młodzieńczego buntu. - Kiedy byłem mały, to byłem bardzo zakompleksiony. Nie wyróżniałem się w tłumie. Osoby z mojego otoczenia próbowały ze mnie zrobić ofiarę losu - dodaje Szarp.
Właśnie w takich okolicznościach powstawały pierwsze teksty rapera. Opowiadały one o osobistych przeżyciach, o buncie. Po latach sytuacja życiowa się zmieniła. Zmieniły się także teksty wykonywane przez Szarpa. Początkowo twórca działał sam. Kilka lat później powstała grupa "Rapidus", którą Paweł Wiącek tworzył z Marcinem Gawłem. - Nasze drogi się rozeszły. Wróciłem do solowej twórczości. Do wszystkiego dochodziłem sam. Pamiętam początki, kiedy pierwsze utwory nagrywałem mikrofonem kupionym za 10 złotych w markecie. Nagrywałem utwory i wrzucałem je do internetu. Wszystkie moje produkcje, oprócz płyty grupy "Rapidus", powstają w moim pokoju, w domu. Obecnie nagrywam mikrofonem o wartości 400 złotych, a tworzę jakość porównywalną do warunków studia nagraniowego. Wszystko się da zrobić - komentuje Paweł.
Sztuka dla sztuki
Do tej pory Szarp nie wydał jeszcze albumu dostępnego na rynku fonograficznym. Wszystkie dotychczasowe utwory powstały z własnej inicjatywy artysty. Paweł ma umiejętności i przez te ostatnie lata udowodnił, że może w tym specyficznym środowisku muzycznym zrobić jeszcze bardzo dużo. Działa tutaj, w Mielcu. Dlaczego jeszcze nie wyjechał? Przecież cały świat muzyczny obecnie znajduje się w Warszawie. - Faktycznie na razie robię to tylko dla satysfakcji, ale wiem, że za kilka lat zamieni się to w profesjonalną działalność. Teraz pracuję nad najnowszą płytą. Współpracuję ze znanymi w środowisku raperskim autorami bitów. Produkcja pochłania naprawdę ogromne koszty. Jestem bardzo zadowolony z tego, co powstaje - mówi. - Oczywiście cały czas myślę o Warszawie, ale w tej chwili skupiam się na doskonaleniu swoich umiejętności - mówi Szarp.
Mieleckie podwórko
Jak wygląda mieleckie środowisko raperów? Jak przyznaje "Szarp", to bardzo zróżnicowana grupa indywidualistów. - Jest nas dużo. Uważam jednak, że wielu mieleckich raperów prowadzi złą politykę. Wielu z nich wprowadza niezdrową konkurencję. Dochodzi do niepotrzebnych konfliktów. Ja współpracuję np. z Lipskim czy Stabilem. Chętnie zapraszam chłopaków do współpracy. Chcę im pomóc, bo widzę w tym sens - mówi Paweł Wiącek.
YouTube
Dotąd nieznaną jeszcze działalnością Szarpa jest jego aktywność na popularnym portalu video "YouTube". Paweł Wiącek gra na żywo w gry komputerowe. Działa tam pod pseudonimem Szarpo. Granie w gry na żywo w internecie jest niezwykle popularne. Osoby, które to robią, w języku internetu określa się mianem "youtubera" czy "gamera". Wiele z tych osób zyskuje ogromną popularność. Niektórzy stają się tak popularni, że zaczynają się nimi interesować media i firmy sprzedające różne produkty czy usługi. Paweł Wiącek nie ukrywa, że też chciałby osiągnąć taki sukces. Obecnie cyklicznie organizuje tzw. "streamy" - czyli sesje, w których na żywo gra i komentuje gry. W takiej sesji może uczestniczyć każdy. - Kiedyś kupiłem sobie kamerę, a od pół roku regularnie organizuję streamy w internecie. Widzę w tym potencjał. Zaczynam zarabiać pierwsze pieniądze. Chociaż najważniejsze dla mnie jest to, że robię faktycznie to, co lubię. To granie bardzo uzależnia. Już teraz widzę, że faktycznie lubię to robić - opowiada.