Choć zapewne kobiety na naszych terenach od zamierzchłych już czasów żyły, pracowały, przędły czy śpiewały, to jednak pierwsza "sławna" mielecka kobieta, o której wiemy coś na pewno, to CUDKA, która urodziła się jeszcze w XIV wieku w Rzochowie. Za mąż wyszła za zaufanego człowieka króla Kazimierza Wielkiego. Małżonek Cudki często jeździł sobie jako poseł w ważnych misjach zagranicznych, a że ona sama także była dworzanką na dworze królewskim, to zaczęto plotkować, że mogła być kochanką króla. Historycy tę teorię podważyli, ale za Cudką wciąż wlecze się zła opinia, stąd na przykład jej postać w serialu "Korona królów". Urodziła w każdym razie czwórkę dzieci, w tamtych czasach raczej trudno było stwierdzić, czyjeż one mogły być. Zmarła - jak na ówczesne standardy - w całkiem ładnym wieku około 40 lat.
Następne w szeregu słynnych mielczanek są panie z rodu... Mieleckich. Taka na przykład ELŻBIETA herbu Topór była prawnuczką samego Zawiszy Czarnego. Wyszła za mąż za Piotra Mieleckiego i raczej nie można powiedzieć, że nic do małżeństwa nie wniosła, skoro za pieniądze z jej posagu kupili sobie Zgórsko i Brzyście. Do tego szczęśliwie jej stryjowie zmarli bezpotomnie, zostawiając dla niej kolejne skrzynie pełne dukatów. Sama Elżbieta też bezpośrednio przyczyniła się do potęgi rodu Mieleckich, rodząc siedmioro dzieci. Pochowana została w podziemiach kościoła parafialnego św. Mateusza w Mielcu. Kolejna kobieta z tego rodu, ANNA, nie tylko wyszła dobrze za mąż za Przecława Ligęzę, ale i została damą dworu królowej węgierskiej Izabeli Jagiellonki. Kolejna ANNA należała do najtłustszej śmietanki towarzyskiej. Była córką hetmana polnego koronnego i kuzynką królowej Barbary Radziwiłłówny. W młodości wpadł jej co prawda do głowy pomysł zostania zakonnicą, ale szybko się z tego wycofała i zamiast tego wyszła za mąż za Jana Mieleckiego.
Wniosła do małżeństwa nie tylko koligacje ze znaczącymi rodami magnackimi, ale także spory posag, łącznie z 10 wsiami w województwie ruskim. Zwiedziła też Anna trochę świata - jako bliska krewna towarzyszyła królowej Barbarze w jej wjeździe do Korony i podróży z Łukowa do Radomia. ELŻBIETA ELEONORA w zasadzie mogłaby być wzorem dla wielu współczesnych kobiet robiących wielką karierę, umiała m.in. swobodnie czytać w językach: łacińskim, greckim i hebrajskim. W XXI wieku wciąż wielu ludzi chodzi do kościoła, bo "co ludzie powiedzą", a ona miała odwagę, by szukać religii, w którą by uwierzyła. Kilkakrotnie zmieniała przekonania religijne, próbowała kalwinizmu, arianizmu, judaizmu i katolicyzmu. W tej ostatniej religii już została i odtąd była gorliwą dobrodziejką kościołów w podległych miejscowościach. ZOFII z MIELECKICH nie tylko poszczęściło się tak, że jej związek należał do niezwykle udanych, ale też miała głowę na karku i doradzała mężowi w sprawach społecznych i politycznych. Wspólnie z nim lub sama uczestniczyła w fundacjach na rzecz kościołów, klasztorów i szpitali dla ubogich.
ELŻBIETA DRUŻBACKA za to uznawana jest za pierwszą znaczącą polską poetkę. Choć z ziemią mielecką łączył ją tylko epizod, bo w latach ok. 1748 – 1753 mieszkała i tworzyła w zamku w Rzemieniu, to może właśnie stąd czerpała natchnienie dla swoich dzieł?
TERESA IZABELA MORSZTYNÓWNA była kobietą niezwykle religijną. Ale najciekawszych rzeczy dokonała po śmierci. Kiedy po 18 latach otworzono jej trumnę, okazało się, że "ciało było zupełnie całe i bynajmniej nieskażone". Kolejne otwarcia, m.in. połączone ze zmianą trumny i założeniem wieka ze szkłem, potwierdzały przedziwne zjawisko pozostawania zwłok bez większych zmian. I tak to jest do dziś. Prowadzone są starania o jej beatyfikację.
WALERIA SZALAY–GROELE to już bardziej współczesna postać, kobieta dobrze wykształcona i odważna. Ukończyła studia na Wydziale Historycznym Uniwersytetu we Lwowie oraz Konserwatorium Galicyjskiego Towarzystwa Muzycznego w klasie fortepianu. Początkowo pracowała jako nauczycielka, potem zajęła się twórczością literacką, tworzyła m.in powieści dla młodzieży, była też redaktorem i zajmowała się tworzeniem muzyki. W 1939 r. została wysiedlona z Poznania i zamieszkała w Mielcu. W czasie II wojny światowej brała udział w konspiracji, była kolporterką tajnej gazetki "Odwet" oraz działała w wywiadzie. Po wykryciu przez gestapo jej związków z ruchem oporu szczęśliwie uratowała się i do końca okupacji hitlerowskiej ukrywała się na plebanii u księdza Feliksa Podgórniaka w Rzędzianowicach.
LUDWIKA KRYSIAK to kolejna niezwykła kobieta, która w czasie II wojny ryzykowała życie dla innych. Urodzona w Padwi Narodowej, po skończonej nauce otrzymała pracę na Pawiaku w Warszawie. We wrześniu1939 r. brała udział w obronie Warszawy. W czasie okupacji hitlerowskiej pracowała nadal na Pawiaku. Z narażeniem własnego życia pomagała więźniom kontaktować się z rodzinami, przenosząc przesyłki i grypsy. Szczególną przesyłka była Komunia Święta, którą przemycała do więźniów. Za tę niezwykłą odwagę została awansowana do stopnia podporucznika i odznaczona Krzyżem Virtuti Militari. Zginęła w czasie powstania warszawskiego pod gruzami zniszczonego domu. Pochowana została na Powązkach w Warszawie. Kolejną bohaterską kobietą z Padwi jest JÓZEFA CZAJA. Była członkiem Armii Krajowej, gminną komendantką Wojskowej Służby Kobiet, zajmowała się rozprowadzaniem pism konspiracyjnych. Rozprowadzała też tajną prasę wśród żołnierzy Wehrmachtu, kupowała od nich broń i amunicję, a także namawiała do dezercji - wchodziła więc do jaskini lwa, bo wielu z nich było przecież Niemcami! Z bratem zorganizowała udaną ucieczkę dwóch Francuzów z niemieckiej jednostki stacjonującej w Padwi do polskiego oddziału partyzanckiego. Po tej akcji została aresztowana. Była wielokrotnie przesłuchiwana i bestialsko torturowana, nie złamała się, a nawet przesyłała grypsy ostrzegające zagrożone osoby. W więzieniu została osądzona i skazana na śmierć. Rozstrzelano ją w 1944 r.
Mielec od zawsze sportem stał, więc i nic dziwnego, że dużo znajdzie się tu wybitnych sportsmenek. ZYTA BOBOLA treningi lekkoatletyczne rozpoczęła jeszcze w czasach szkolnych, specjalizując się w rzucie dyskiem. Karierę sportową rozwijała w "Stali" Mielec. Była wielokrotną medalistką mistrzostw Polski w rzucie dyskiem. Była także członkinią kadry narodowej w latach 1958-1968 i wielokrotną reprezentantką Polski. KAZIMIERA MOSIO regularne treningi w chodzie sportowym rozpoczęła w okresie szkoły średniej w LKS "Tęcza" Mielec. W swojej dyscyplinie osiągnęła wiele sukcesów, m.in. była wielokrotną mistrzynią Polski, rekordzistką i reprezentantką kraju. Na mistrzostwach Polski seniorów zdobyła łącznie 6 złotych, 5 srebrnych i 8 brązowych medali. Poza karierą zawodniczą pracowała jako trener lekkoatletyki w LKS "Tęcza" Mielec i TG "Sokół" Mielec, a następnie jako organizator sportu i trener w Ośrodku Sportu i Rekreacji "Lotnik" w Mielcu.
BOŻENA DUDEK od dziecięcych lat trenowała pływanie w "Stali" Mielec. W latach 1982 – 1990 wywalczyła w mistrzostwach Polski seniorów, indywidualnie i w sztafetach, łącznie 17 złotych, 21 srebrnych i 10 brązowych medali. Jako seniorka reprezentowała Polskę w Zawodach Przyjaźni "Moskwa – 1984 r.", zorganizowanych po rezygnacji państw socjalistycznych z olimpiady w Los Angeles, oraz na mistrzostwach Europy w Sofii w 1985 r. Po skończeniu kariery zawodniczej pracowała jako trener pływania w "Stali" Mielec.
MAGDALENA ŁĄCZAK od czasów szkolnych pasjonowała się ekstremalnymi sportami terenowymi. Trudno wymienić jej sukcesy, ale do tych najważniejszych należą: zdobycie szczytu Mont Blanc (1996), treking po północnym Uralu, 2. miejsce w klasyfikacji generalnej maratonów rowerów MTB, Mistrzostwa Polski w Rajdach Przygodowych 2005 – 1. miejsce. Ponadto w ramach przygotowań w trakcie sezonu startuje w zawodach na orientację rowerową i pieszą. W 2005 r. była członkiem kadry narodowej w rowerowej jeździe na orientację.
DANUTA MAKSYMOWICZ to wielka artystka. Urodziła się w Mielcu, a studia skończyła na Wydziale Aktorskim PWST w Krakowie. W sezonie 1966/1967 występowała w Teatrze Rapsodycznym w Krakowie, a od 1967 r. do dziś jest aktorką krakowskiego Teatru Starego. W ciągu 37 lat pracy artystycznej w Teatrze Starym zagrała wiele ról u wybitnych reżyserów, m.in. u Wajdy.
AGNIESZKA NASTERNAK to przedstawicielka kobiet w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Nie pochodzi co prawda z Mielca, ale to tu po studiach podjęła pracę w WSK Mielec i pracowała jako konstruktor. Równocześnie odbyła w Aeroklubie Mieleckim szkolenie pilotażu na szybowcach i samolotach. W latach 1979–1994 r. pracowała więc jako pilot i pilot nawigator – jako pierwsza kobieta w Mielcu. Latała mieleckimi samolotami do odbiorców w kraju i wielu państwach europejskich: ZSRR, Hiszpanii, Portugalii, Rumunii i na Węgrzech. Przewoziła pasażerów na terenie Turcji i Gwinei Równikowej. Jej lotniczy bilans to około 3 380 godzin wylatanych na samolotach.
Sportsmenki, aktorki, pisarki, pilotki, bohaterki wojenne - wszystkie te kobiety łączy jedno - ziemia mielecka. To te najbardziej znane. A ile tu takich niewymienionych z nazwiska, które codziennie dokonują wielkich rzeczy, choćby żyjąc, pracując, wychowując dzieci, dając innym trochę radości...?
Zredagowane na podstawie opracowania Józefa Witka.