- Wydaje mi się, że rzeczą niedopuszczalną i niebezpieczną jest, aby gniazdo blokowało komin szkoły. Dopiero co udało się je zniszczyć, a bocian znów próbuje je odbudować. Czy naprawdę nie da się zrobić nic, aby się go stąd pozbyć? - pytał nas jeszcze w ubiegłym roku wzburzony ojciec jednego z uczniów Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Wadowicach Górnych.
- Bez dwóch zdań niebezpieczne jest, aby gniazdo znajdowało się na używanym kominie. Konserwator obsługujący szkolną kotłownię niejednokrotnie zgłaszał już sytuacje, w których dym wracał do środka. To niedopuszczalne – mówił wówczas wójt Jerzy Kos, wyjaśniając, że przez dwa lata gmina odkopywała komin, by dało się palić w piecu. Jednak instalacja była już tak zanieczyszczona, że nie było innego sposobu, jak usunąć gniazdo.
- Po uzgodnieniach z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska zdjęliśmy gniazdo. W końcu nie można stawiać bociana ponad bezpieczeństwem dzieci, a w szkolnym piecu palić trzeba – mówiła nam Iwona Furdyna z Urzędu Gminy w Wadowicach Górnych.
Ale co z tego... skoro bocian okazał się na tyle uparty, że po zdjęciu gniazda, zaczął budować nowe – w tym samym miejscu – na kominie. - Postanowiliśmy pozostawić bociana jeszcze na czas trwania okresu lęgowego. Ale po tym, jak odleci do ciepłych krajów, ponownie rozbierzemy pozostałości po jego gnieździe i wybudujemy mu nowe, bezpieczniejsze siedzisko – przekonywała nas Iwona Furdyna z urzędu gminy.
Sprawa jest o tyle istotna, że bociek może pojawić się już niedługo i prawdopodobnie towarzyszyć mu będzie jego „małżonka”. - Przez lata bocian przylatywał tu sam, ale od jakiegoś czasu ma towarzyszkę. Rok temu pojawiła się też trójka dzieci. Chcemy sprawę rozwiązać, bo przypuszczamy, że bocian w tym roku również nie będzie sam – powiedziała nam Danuta Żelazko, dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego.
Już w tamtym roku wspólnymi siłami – mieszkańców i strażaków – powstało ramę gniazda. Pozostawała jeszcze tylko kwestia dokupienia słupa i zamontowania go w innym miejscu.
Dziś już wiemy, że taki słup udało się zdobyć. 28 lutego druhowie OSP Wadowice Górne zamontowali przygotowane dla bociana nowe gniazdo. - Stoi ono w niewielkiej odległości od komina, bo około 50 metrów dalej, poza terenem szkoły. Jest ustawione dość wysoko, więc mam nadzieję, że bociek je zaakceptuje – powiedziała nam dyrektorka wadowickiej placówki.
Czy przybyszowi z Afryki spodoba się nowy dom? Okaże się już niedługo.