Pod wodą znalazły się Solinka, Chrewt, Sokole, Horodek, Teleśnica Sanna i część Wołkowyi.
Solina była jedną z najstarszych miejscowości w Bieszczadach. Powstała najprawdopodobniej w XIV w. Zginęła jednak pod wodą, pochłonięta przez projekt realizacji elektrowni wodnej, której celem miało być m.in. ujarzmienie rzeki San. Powstała wówczas zapora, która jest dziś jedną z największych atrakcji turystycznych w całych Bieszczadach.
Budowa zapory pochłonęła nie tylko Solinę, ale również okoliczne wsie. Rozebrano lub wyburzono kilkaset domów i drugie tyle budynków gospodarczych: sklepy, świetlice, cerkwie. W Wołkowyi wysadzono w powietrze kościół wraz z wyposażeniem. Wielu ludzi straciło swoje majątki. W latach 60. XX wieku pochłonęła je woda. Mieszkańcy dawnych wsi nie chcieli opuszczać ojcowizny. Tym bardziej że domy musieli rozbierać we własnym zakresie, a place zostawić czyste. Dostawali rekompensatę, choć dość skromną, po czym rozproszyli się po pobliskich miejscowościach. W latach 90. wędkarze z Zalewu Solińskiego zauważyli wyłaniające się z wody trumny, kości, deski oraz drewniane krzyże, pozostałości pięciu zalanych przez wodę cmentarzy. Teoretycznie przed powstaniem zbiornika miały być one ekshumowane i przeniesione w inne miejsca. Widocznie zrobiono to niedokładnie.
Wyburzając prywatne domostwa, robotnicy podnieśli rękę na tradycję i ludzkie wspomnienia, zaś niszcząc okoliczne świątynie, posunęli się o krok dalej, igrając z sacrum. W operacji wysadzania kościoła w Wołkowyi brał udział około pólłtoratysięczny kordon połączonych sił milicyjnych i wojskowych, a całą akcję odgrodzono od publiczności zasłoną dymną i gazami łzawiącymi. Konsternację budzi nie tylko rozmach desakralizacji, lecz także fakt, iż nie wszystkie z wyburzonych budowli świątynnych zostałyby finalnie pochłonięte przez soliński zalew. Przy niższym poziomie wód, z tafli jeziora wyłaniają się zaś ponoć resztki kaplicy zalanego klasztoru sióstr ze zgromadzenia świętego Wincentego à Paulo.
Z opowiadań rdzennych mieszkańców Soliny dowiadujemy się, że ekipy ekshumacyjne pracowały na cmentarzyskach planowanych do zalania wiosek, jednak ominęły w swych działaniach cmentarz w Sokolem, który początkowo nie miał znaleźć się pod wodą, a jednak się znalazł, a wraz z nim liczne dryfujące później po jeziorze czaszki czy piszczele. Innym razem – jak relacjonował legendarny bieszczadnik, Henryk Victorini – robotnicy wykorzystali wykopane trumny, jako skrzynki na jabłka i gruszki z okolicznych sadów.
Pierwszy projekt budowy zapory wodnej opracował w 1921 roku profesor Karol Pomianowski z Politechniki Warszawskiej. Prace nad budową zapory przerwała II wojna światowa. Kolejna koncepcja tej budowli powstała w 1955 roku a jej autorem był inżynier Bolesław Kozłowski.
Oficjalnie budowę rozpoczęło w 1960 roku. Najpierw przeprowadzane były działania fundamentowe. Cztery lata później podjęto wznoszenie ścian do góry. Prace betoniarskie przy zaporze zakończono w 1968 roku. Rozruch pierwszej turbiny przypisuje się na dzień 9 marca 1968 roku a 20 lipca oddano zaporę do eksploatacji. Podczas napełniania zbiornika, zatopione zostały finalnie takie miejscowości jak: Solinka, Chrewt, Sokole, Horodek, Teleśnica Sanna i część Wołkowyi.
Teraz bardzo niski stan wody w Jeziorze Solińskim ponownie odkrywa to co przez lata było zakryte.
ZOBACZ TAKŻE:
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.