Piłkarze z Mielca przerwali fantastyczną serię GKS-u, który od początku rudny wiosennej wygrali wszystkie mecze.
Mielczanie w ostatnim czasie mają samych wymagających rywali i w ostatnich trzech meczach wywalczyli tylko dwa punkty. Przed meczem z GKS-em Katowice Stal Mielec faworytem nie była. Boisko jednak wszystko zweryfikowało.- Wiedzieliśmy jednak, że Stal to bardzo silny rywal. Niestety dla nas, udowodnili to na boisku - przyznał gorzko po meczu.
Zadowolony mógł być kolei trener Zbigniew Smółka. Jego zawodnicy zrealizowali wszystkie przedmeczowe ustalenia.- Taka była nasza taktyka, by oddać nieco pole GKS-owi, dokładnie pilnować Andreję Prokicia i szukać swoich szans do wyprowadzania akcji ofensywnych oraz kontrataków - tłumaczył po meczu Zbigniew Smółka.
Stal ukłuła w drugiej połowie. Najpierw Martin Dobrotka wykorzystał rzut karny podyktowany za zagranie ręką zawodnika GKS-u. W końcówce gospodarzy dobił Jakub Arak. 3 punkty pojechały do Mielca.
- To zwycięstwo chciałbym zadedykować mojemu asystentowi, trenerowi Maciejowi Serafińskiemu, który jest na ślubie siostry w Stanach Zjednoczonych i nie mógł być dziś z nami - powiedział Zbigniew Smółka.
GKS Katowice - Stal Mielec 0:2 (0:0)
Bramki: Dobrotka 56, Arak 90.
GKS: Abramowicz – Frańczak, Klemenz, Kamiński, Mączyński – Błąd (72 Mandrysz), Zejdler, Poczobut, Prokić (61 Goncerz), Skrzecz (84 Volas) – Kędziora. Trener Jacek Paszulewicz.
Stal: Majecki – Sadzawicki, Kiercz, Dobrotka (59 Grodzicki), Leandro - Sobczak (34 Banaszewski), Swędrowski, Soljic, Janota, Gancarczyk (67 Nowak) - Arak. Trener Zbigniew Smółka.
Żółte kartki: Mączyński, Kamiński, Poczobut – Nowak.