reklama

Zakazi się połowa Polaków. Ludzie będą umierać w domach

Opublikowano:
Autor:

Zakazi się połowa Polaków. Ludzie będą umierać w domach  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Wczoraj (29 października) liczba zakażonych na koronawirusa w Polsce przekroczyła 20 000 tysięcy. Dziś (30 października) pobiła kolejny rekord osiągając 21 629 przypadków. Rząd przygotowując się na najgorsze zamienił Stadion Narodowy w Warszawie na szpital polowy. Takie szpitale mają powstać w każdym województwie. Co to wszystko oznacza? Do czego się szykujemy?

W ciągu ostatniego miesiąca niemal co kilka dni informowaliśmy o kolejnym rekordzie dziennej liczby zakażeń koronawirusem. I to zarówno w Polsce, w województwie podkarpackim i  powiecie mieleckim.   Ostatnie dwa dni w tym powiecie to rekordowe 100 zakażonych wczoraj i tak się składa, że również 100 dzisiaj.
CZYTAJ TAKŻE: Dziwna sytuacja w woj. podkarpackim. Więcej zakażeń niż wykonanych testów

Pierwszy przypadek koronawirusa odnotowaliśmy w Polsce 4 marca. Po 2015 dniach czyli siedmiu miesiącach ( 4 października) doszliśmy do 100 000 zakażonych. Na pojawienie się kolejnych 100 000 zakażonych wystarczyło tylko 17 dni (21 października). A na trzecie 100 000 tys. już tylko 8 dni (29 października). Licznik wszystkich zakażonych do tej pory  to na dziś 340 205 osób.

Epidemia koronawirusa szerzy się w zastraszająco szybkim tempie. I to niestety nie koniec.  Jak wypowiedział się na łamach portalu Onet dr Jakub Zieliński, który  wraz z Zespołem Modelowania Epidemiologicznego ICM na Uniwersytecie Warszawskim zajmuje się prognozowaniem dalszego rozwoju sytuacji do marca przyszłego roku koronawirusem zakazi się nawet połowa populacji w Polsce. Najprawdopodobniej szczytowy moment epidemii osiągniemy w listopadzie lub grudniu, po czym zacznie się powolny spadek.

- Według naszych obliczeń, faktyczna liczba dziennych zakażeń może być niedoszacowana nawet dziewięciokrotnie – stwierdził dr Jakub Zieliński w Onecie -  Szacujemy to na podstawie analizy liczby zgonów, osób hospitalizowanych oraz wymagających podłączenia pod respirator. Biorąc to wszystko pod uwagę, obliczenia sugerują, że faktyczna liczba zakażonych to nawet 100 tys. dziennie.

Jak niemal jednym głosem mówią wszyscy eksperci, a co potwierdza również minister zdrowia Adam Niedzielski  najbliższe kilka dni mogą okazać się decydujące dla Polski. Albo restrykcje zaczną działać i wtedy ponownie uda się spłaszczyć wzrost epidemii, albo sytuacja wymknie się spod kontroli.
CZYTAJ TAKŻE: Mieleckie firmy ukrywają zakażenia wśród pracowników. System nakładania kwarantanny przestaje działać

Co to będzie oznaczać w praktyce?

 - Oznacza to, że wykładniczy wzrost epidemii będzie najpierw x 2, potem x 4. W grudniu możemy mieć więcej chorych niż było od wiosny do listopada razem wziętych. Jednego dnia będzie więcej zgonów niż w lecie przez cały miesiąc. Nagle okaże się, że w ciągu dnia trzeba przyjąć do szpitala tyle osób, ile wcześniej przyjmowano przez miesiąc - opowiadał dr Zieliński.

Żaden system opieki zdrowotnej nie wytrzyma takiego obciążenia.

- Światła nagle nie zgasną. Po prostu wyczerpią się wolne miejsca w szpitalach, karetki przestaną na czas zabierać chorych, którzy będą umierać we własnych domach. Najbliższe trzy miesiące to będzie prawdziwe piekło – przewiduje  dr Jakub Zieliński.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE