31 lipca odebraliśmy telefon. - Rodzice mieli małego młodego kundelka. To, co dziś koło godziny 10 się z nim stało, jest straszne. Piesek szczekał, nagle cisza, chwilę po tym skowyt. Mały zdążył jeszcze przebiec 20 metrów, złapał dwa oddechy i to był koniec – opowiedziała mieszkanka Dobrynina. Co się właściwie stało? - Nasz piesek, malutki, niegroźny został zastrzelony. Tata chciał dowiedzieć się, kto i dlaczego to zrobił, więc zaczął pytać sąsiadów. Wreszcie jeden z nich się przyznał. Spytany, dlaczego zastrzelił pieska, odpowiedział, że szczekał i mu przeszkadzał. Pytaliśmy, dlaczego sąsiad nie przyszedł i po prostu nie powiedział, że pies mu przeszkadza. To był piesek mało szczekający, nie robił problemów, ale tym razem sąsiadowi coś się nie spodobało – usłyszeliśmy w słuchawce.
Więcej w 33 numerze Korso