W połowie września uwagę mieszkańca Nowosielca zwróciło ciągłe szczekanie psa. Kiedy wyjrzał przez okno, na przystanku zauważył psa, a obok chodzące po trawie szczeniaki. Pies szczekał na przechodniów i nie dał się do siebie zbliżyć. Świadek zadzwonił na policję.
Na miejsce został wezwany weterynarz. Okazało się, że to porzucona suczka i jej siedem szczeniąt. Weterynarz zaopiekował się zwierzętami.
Policjanci rozpoczęli poszukiwania sprawcy porzucenia. Pies na obroży miał znaczek z numerem szczepienia, więc zaczęli od ustalenia gabinetu weterynaryjnego. Lekarz podał, kto zgłosił się na szczepienie z suczką.
W trakcie przesłuchań osób mogących posiadać informacje na temat porzucenia czworonogów, funkcjonariusze ustalili mężczyznę odpowiedzialnego za wywiezienie psów z domu. Okazał się nim być syn właścicielki. Stwierdził, że w domu jest za dużo psów. Wieczorem wywiózł suczkę ze szczeniakami do Nowosielca i pozostawił je w kartonowym pudle na przystanku.
Mieszkaniec Niska w trakcie przesłuchania przyznał się i dobrowolnie poddał karze.