Na krętej drodze w Weryni bus, którym jechali piłkarze na mecz do Wólki Pełkińskiej, zderzył się z samochodem ciężarowym. Busa prowadził jeden z piłkarzy, Kamil H., który został oskarżony o nieumyślne sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym.
Na kilku rozprawach sędzia przesłuchał istotnych świadków, a biegli sporządzili opinię dotyczącą stanu pojazdów i rekonstrukcji przebiegu zdarzenia. Prokuratura przeprowadziła konfrontację świadków i pozyskała od nich zdjęcia. 19 maja na ostatniej rozprawie sędzia przesłuchał jeszcze jednego świadka zdarzenia (który nie był przesłuchany w toku postępowania przygotowawczego).
Nowy świadek
- Jechałem z dwiema innymi osobami samochodem, siedziałem z przodu na miejscu pasażera – rozpoczął składanie zeznań ostatni świadek. - Jechaliśmy bezpośrednio za samochodem ciężarowym, za nami jechała kobieta osobówką. Pamiętam wypadek i widziałem moment zderzenia. Po wypadku łagodnie się zatrzymaliśmy, wyszliśmy z samochodu i kierowca, z którym jechałem, wezwał pomoc – kontynuował.
Świadek opowiadał również przebieg zdarzenia. – Widziałem, jak z górki zjeżdża bus i przy drugim zakręcie zarzuciło mu tył. Widziałem, jak z busa wylatują jadące nim osoby – mówił. - Samochód ciężarowy, z którym zderzył się bus, nie przekraczał osi jezdni, jechał prawidłowo – dodał.
Biegły uzupełnił opinię
Biegły sądowy od rekonstrukcji przebiegu zdarzenia sporządził opinię uzupełniającą po zapoznaniu się z nowymi faktami i nowymi zdjęciami z miejsca wypadku.
- Materiał, który został zgromadzony, wskazuje, że tir jechał po swoim torze ruchu i nie zjeżdżał do osi jezdni, a w momencie zauważenia zagrożenia hamował – opowiadał biegły. Następnie obrona próbowała wyjaśnić kwestię sporną dotyczącą ruchu busa po zderzeniu. Biegły twierdził, że samochód po uderzeniu musiał się obrócić o prawie 360 stopni, a wszyscy świadkowie mówią, że bus się nie obrócił.
- Nie jest możliwe, żeby bus nie wykonał obrotu po zderzeniu. Musiało dojść do obrotu, bo wynika to z ustaleń powypadkowych oraz sił działających w momencie uderzenia – bronił swojej tezy biegły.
Obrońcy zarzucili biegłemu, że wydał swoją opinię bez przeprowadzenia doświadczenia z analizy widoczności i bez obecności na miejscu zdarzenia. Odpowiedział, że nie dokonał doświadczenia analizy widoczności, gdyż do tego są potrzebne dwa identyczne pojazdy, jakie brały udział w wypadku. - Doświadczenie musiałoby się odbyć w takich samych warunkach pogodowych i o takiej samej porze roku, jak w chwili wypadku – odpowiadał obrońcom biegły. Obrona zawnioskowała o eksperyment procesowy i opinię z instytutu, który miałby za zadanie kompleksowo zrekonstruować przebieg wypadku. Sąd postanowił jednak oddalić te wnioski, by nie przedłużać procesu.
Mowa końcowa – prokurator
Prokurator główny przypomniał sądowi akt oskarżenia, podkreślając kilka istotnych faktów: - Kamil H., kierowca busa z piłkarzami, nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze. Prowadząc pojazd nie uwzględnił opadów deszczu, stanu nawierzchni jezdni – mówił oskarżyciel. - Wnoszę o uznanie oskarżonego za winnego i o karę 7 lat pozbawienia wolności – dodał. - Wnoszę również o orzeczenie zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych na 10 lat oraz poniesienie kosztów i opłat w całym postępowaniu sądowym.
Słowo pełnomocników rodzin ofiar
Większość pełnomocników reprezentujących rodziny ofiar wypadku, po uzgodnieniu z rodzinami, prosiła o zdecydowanie łagodniejszy wymiar kary niż zaproponowany przez prokuratora. Proponowali karę 1 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Pełnomocnicy argumentowali to faktem, że kierowca busa i tak już otrzymał surową karę, żyjąc ze świadomością spowodowania wypadku.
Mowa końcowa – obrońcy
- To postępowanie nie ustaliło przebiegu zdarzenia, a w szczególności tego, co się działo bezpośrednio przed zderzeniem – mówił jeden z obrońców. - Biegły, który miał za zadanie zrekonstruować wypadek, nie wywiązał się z tego zadania w całościowy sposób. Rekonstrukcja zdarzenia powinna również dotyczyć przebiegu ruchu pojazdu po zderzeniu. Według biegłego po zderzeniu nastąpił obrót samochodu, a według wszystkich świadków takiego obrotu nie było – podkreślał adwokat.
Obrońca zaznaczył, że wpadnięcie w poślizg, które było faktem niezaprzeczalnym, wynikało z reakcji obronnej kierowcy busa przed nadjeżdżającym samochodem ciężarowym.
- Uważam, że opinia biegłego jest niekompletna. Biegły nie był na miejscu zdarzenia, nie wykonał zakresu widoczności pojazdu. Podważam tę opinię – mówił obrońca oskarżonego.
- Kara 7 lat proponowana przez prokuratora to propozycja rażąco surowa, gdyż wypadek nie był wynikiem umyślnego przekroczenia zasad ruchu drogowego. Prędkość busa przed wypadkiem wynosiła ok. 50 km/h, a prędkość samochodu ciężarowego 65 km/h i to ten pojazd jechał szybciej – argumentował obrońca. Na łagodniejszy wymiar kary według obrony wskazywały jeszcze inne fakty: oskarżony nigdy nie był karany, a w wypadku zginęło 5 jego kolegów, więc poniósł on już osobisty wymiar tragedii, co samo w sobie jest dla niego wystarczającą karą. Jeśli zaś chodzi o zakaz prowadzenia pojazdów, to kara nie powinna być tak długotrwała, ponieważ nie doszło ze strony oskarżonego do złamania zasad ruchu drogowego.
Drugi z obrońców zwrócił uwagę na fakt, że w chwili powstania poślizgu busa i wzajemnego widzenia się, pojazdy dzieliło ok. 80 metrów. Bus w momencie zderzenia miał prędkość ok. 10-15 km/h, a tir prędkość ok. 40 km/h, co oznacza, że kierowca tira nie zrobił zbyt wiele, aby uniknąć zderzenia. – Mógł też mocniej odbić w prawo – twierdzą obrońcy. Biorąc pod uwagę te wszystkie czynniki, kara powinna być w zawieszeniu – zakończyli obrońcy.
Głos oskarżonego
- Chciałbym wszystkich przeprosić. Do końca życia będę pamiętał o tej tragedii – mówił oskarżony przed ogłoszeniem wyroku. - Dalej gram w piłkę w klubie Wólczanka Wólka Pełkińska, dalej gram dla tych chłopaków. Proszę o najłagodniejszy wymiar kary – zakończył oskarżony łamiącym się głosem.
Wyrok
Oskarżonego Kamila H. uznano za winnego dokonania zarzucanego mu czynu i skazano na karę jednego roku i sześciu miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności oraz orzeczono wobec niego zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres trzech lat. Dodatkowo nałożono na oskarżonego obowiązek naprawienia szkody, polegający na zapłacie zadośćuczynień w kwotach po 15 tys. zł. na rzecz dwojga oskarżycieli posiłkowych. Ponadto oskarżony został obciążony kosztami procesowymi w kwocie ponad 24 tys. zł. oraz pokryciem kosztów pełnomocników osób pokrzywdzonych w wysokości prawie 25 tys. zł.
Wyrok nie jest prawomocny – oskarżonemu przysługuje możliwość skorzystania z apelacji.