24 lutego cierpienie rozeszło się w tysiącach serc i istnień. Dobrze wiemy, jak wyglądały kolejne dni: ucieczka, strach, ból a czasami i głód. Trudno sobie to wyobrazić, siedząc w ciepłym pokoju. A oni? Stali bezbronni na granicy i nie wiedzieli co dalej…
Takie etapy strachu przechodziły osoby, które obecnie zamieszkują w ośrodku "Jawja" w Rzemieniu. Na pięknym teren, w ośrodku, który już mógłby tętnić życiem, przyjęciami. Lecz właściciele przyjęli inną drogę, bo tego potrzebują ludzie, którzy są bezbronni, niewinni, czasem niemający do czego wracać.
Ponad 200 osób przeszło przez te mury, ale żadna z nich nie usłyszała słów,, Nie ma miejsca’’. Cudowni ludzie, o ogromnych sercach przywozili potrzebne rzeczy: łóżka, materace, pościel, koce, jedzenie - nie sposób wyliczyć, ile dobra otrzymali. Ale ciągle w ich głowach tkwi myśl: Co dalej?
Obecnie w ośrodku przebywa 120 osób, które nadal potrzebują wsparcia, żywności i odzieży. Dziękują z całego serca za ubrania, które otrzymali, bo większość przyjechała do ośrodka w jednych spodniach i jednym sweterku. Dzieci także otrzymały mnóstwo zabawek, słodyczy, ale zapasy już zniknęły. Codziennie posiłki to przecież jak codzienne przyjęcie weselne...
Pomogło założenie stowarzyszenia, jeśli ktoś mógłby przesłać środki i pomoc na codzienne, niekończące się potrzeby. Biegające maluchy, które mogą spokojnie zasnąć, witają z uśmiechem każdego, kto się pojawi. Radość, jaką może sprawić lizak i chleb na stole, to widok już dla nas dawno zapomniany. Czasami wydaje nam się, że jedna rzecz to mało, ale jeśli złożymy pojedyncze rzeczy, powstanie góra.
Wspaniali właściciele chcą stworzyć uchodźcom jak najlepsze warunki, dlatego też organizują kolejny koncert, kiermasz. To też okazja, by zobaczyć ich życie codzienne i wesprzeć ich owocami czy słodyczami.
Serdecznie zapraszają na niedzielne popołudnie, 29 maja. To dzień, w którym będziemy świętować Dzień Mamy i Dziecka, polskiego i ukraińskiego.