reklama

Ukryte ofiary koronawirusa. W październiku rekordowa liczba zgonów

Opublikowano:
Autor:

Ukryte ofiary koronawirusa. W październiku rekordowa liczba zgonów - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościOd połowy września liczba zgonów w Polsce zaczęła gwałtownie rosnąć, a październik to apogeum tej smutnej statystyki. W trzecim tygodniu października zmarło w Polsce 12 244, w czwartym 12 257 osób. Takich danych nie było od co najmniej pięciu lat. I tylko jakieś 10 procent z tych zmarłych to chorzy na COVID, reszta umiera na inne choroby.

70-letnia mieszkanka powiatu sanockiego, z objawami duszności, spędziła 5 godzin w karetce pogotowia. Najpierw  nie było miejsca dla niej w lokalnym szpitalu w  Sanoku. Odesłano ją więc do  oddalonego o 30 kilometrów Brzozowa. Tu okazało się, że pacjentka ma koronawirusa, a wszystkie izolatki są zajęte. Ratownicy odesłani zostają  z powrotem  do Sanoka. Znów 30 kilometrów na sygnale.  Podczas oczekiwania przed SOR-em, u kobiety nastąpiło zatrzymanie akcji serca.  Na ratunek nie ma już szans. Umiera.
CZYTAJ TAKŻE: Koszmar chorej na koronawirusa. Drugi dzień bezskutecznie dzwoni do sanepidu w Mielcu

49 -letnia pielęgniarka pracująca na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym Wojewódzkiego Szpitala w Tarnobrzegu umiera w swoim domu. Próby reanimacji okazały się bezskuteczne.   

94-letni mężczyzna, mieszkaniec Przemyśla umiera w mieszkaniu w bloku.  Zwłoki przez dwanaście godzin leżą  w mieszkaniu, gdyż pomimo telefonów rodziny, nikt nie chce stwierdzić zgonu i ich odebrać.

To są przykłady śmierci z  naszego regionu z ostatnich kilkunastu dni.. Ale takich historii w naszym regionie i w całej Polsce jest dużo więcej. Ludzie umierają w karetkach pogotowia, których żaden szpital nie chce przyjąć, w szpitalach tuż po przyjęciu i coraz częściej  w domach.

Od połowy października rośnie umieralność w Polsce. Dowodem na to są rejestry stanu cywilnego. Według tych rejestrów w tygodniu od 26 października do 1 listopada zmarło w Polsce aż 12 257 osób. Tydzień wcześniej (okres 19 do 25 października) zmarła niemal identyczna liczba 12 244 osób.

Gdy porównamy to do takiego samego okresu  roku ubiegłego (przełom października i listopada) to wtedy umierało średnio tygodniowo ok. 7 700 osób, czyli 4 500 mniej niż dziś.

Gdy sięgniemy po dane szersze obejmujące okres 31 sierpnia – 1 listopada tego roku to zmarło w Polsce 84 tys. osób. W analogicznym okresie roku ubiegłego 68 tys. czyli znów o 16 tys. mniej.

Z powodu COVID-19 zmarło w tym czasie ok. 3,7 tys. osób. Oznacza to, że pozostałe 12,3 tysięcy może być tzw. ukrytymi ofiarami epidemii.

Mamy dużo większą liczbę zgonów niż w ubiegłym roku, bo ludzie chorują, ale z obawy przed koronawirusem  nie idą do lekarzy,  bo karetka nie zdążyła dojechać i ktoś umarł na przykład na zawał, bo  karetka przyjechała, ale jak w przypadku 70-latki z Sanoka chorej nikt nie chciał przyjąć i umarła w tej karetce, bo lekarze leczą nas przez telefon w ramach teleporad i źle diagnozują choroby. Przyczyn takiego stanu rzeczy może być wiele.

Jedno jest pewne mamy rekordowy wzrost umieralności, który dotyczy osób starszych, ale również źle, albo wcale nie leczonych 40-50 latków.
Zaniedbywana od lat polska służba zdrowia nie wytrzymuje już wzrostu liczby chorych na koronawirusa, co sprawia, że bez właściwej pomocy zostają też osoby cierpiące na inne choroby.  

Jeśli  też liczba chorych na koronawirusa nie zacznie spadać, to system służby zdrowia zawali się całkowicie, a ludzie będą umierać nie otrzymując właściwej pomocy medycznej.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE