Póki co, udaje się skutecznie powstrzymywać wirus ASF przed przedostaniem się do naszego powiatu. Jest on już obecny w sąsiednim powiecie tarnobrzeskim, choć w tej chwili sytuacja tam się trochę stabilizuje.
- Byliśmy jako jedni z pierwszych w Polsce, którzy weszli w tworzenie tak zwanych barier zapachowych. Nasze doświadczenie pokazuje, że ta bariera jest bardzo skuteczna - mówił starosta mielecki Stanisław Lonczak. - Mamy zdjęcia dokumentujące ślady, że zwierzyna, a nawet dziki odchodzą od tej bariery – dodaje.
Bariera zapachowa jest utworzona na drodze tak zwanego LHS-u, czyli szerokotorowej kolei, która biegnie w północnej części przy granicy z powiatem tarnobrzeskim. Opryskiwany był obszar - wykorzystując specjalną drezynę z opryskiwaczem - wzdłuż torów od Zadusznik do granicy naszego powiatu, aż do Knap.
- Mam świadomość, że nie do końca to działanie zabezpiecza cały nasz powiat, gdyż za Knapami dziki mogą się do nas jednak przedostać, ale uznaliśmy, że to co możemy zrobić, to zrobimy – powiedział starosta.
Cały czas trwała dyskusja czy powiat mielecki dodatkowo odgrodzić płotem czy też tego nie robić i ta dyskusja przeniosła się na powiat tarnobrzeski i kolbuszowski.
- Skontaktowali się ze mną starostowie powiatu kolbuszowskiego oraz tarnobrzeskiego, że chcą również wejść w te bariery zapachowe. Chcą we współpracy z naszym powiatem ciągnąć tę linię zapachową wzdłuż tych torów, nie tylko do Knap ale dalej aż do Nowej Dęby, gdzie już potem jest droga krajowa, która odcinałaby przedostawanie się tej zwierzyny – opowiadał starosta.
- Uzgodniliśmy w ten sposób, że będziemy na przemian opryskiwać ten tor – raz powiat mielecki, raz kolbuszowski, raz tarnobrzeski. Wykonana bariera zapachowa jest skuteczna około sześciu tygodni. W roku mamy 52 tygodnie, więc powiat mielecki wykona 3 opryski w roku, tyle samo też dwa pozostałe powiaty – dodaje starosta Stanisław Lonczak.
Mamy nadzieję, że te działania w dalszym ciągu okażą się skuteczne, gdyż powiat mielecki jest zagłębiem produkcji trzody chlewnej na Podkarpaciu.