reklama
reklama

Tradycja w dłoniach. Jak pani Leokadia z krepiny robi cuda [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Tradycja w dłoniach. Jak pani Leokadia z krepiny robi cuda [ZDJĘCIA] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
14
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
WiadomościNie każdy potrafi zamienić bibułę w róże, gałązkę w dekorację, a zwykły patyk w prawdziwe dzieło sztuki. Ale pani Leokadia Krawiec potrafi.
reklama

Są tacy ludzie, co nie potrzebują sceny, by robić wielkie rzeczy. Nie szukają poklasku, nie pytają, „a komu to potrzebne?”. Robią, bo czują, że trzeba. A jak już coś robią, to całym sercem – dokładnie, pięknie, od początku do końca. Tak właśnie pracuje pani Leokadia Krawiec z gminy Wadowice Górne, która od kilkunastu lat tworzy palmy wielkanocne, jakich próżno szukać na bazarze czy w sklepie.

Barwne, wysokie na kilka metrów, które nie tylko zdobią kościół parafialny w Wadowicach Dolnych, ale i inne świątynie w okolicy. Zaczęło się kilkanaście lat temu. Wtedy to pani Leokadia po raz pierwszy podjęła się wykonania palmy do dekoracji kościoła. 

Od tamtej pory nie ma Wielkanocy bez jej palm. A i po świętach wiele z nich zostaje w domach – niektórzy nie potrafią się z nimi rozstać i trzymają je jako całoroczną dekorację. Bo te palmy są po prostu piękne. 

reklama

Ale zanim palma stanie w kościele, zanim ktoś powie: „jaka piękna!”, pani Leokadia przez wiele miesięcy zbiera i szykuje wszystko, co do niej potrzebne. Bo te palmy to nie tylko bukszpan i wierzba – to misternie ułożone kwiaty z bibuły, suszone zioła i trawy, starannie dobrane kolory. I przede wszystkim – ręczna robota, cierpliwa i dokładna. 

– Taka palma to nie robota na jeden wieczór – tłumaczy pani Leokadia. – Kwiaty trzeba zbierać cały rok. Latem suszę zioła, zbieram kłosy, farbuję trawy.

Do tego dochodzą kwiaty z bibuły – róże, krokusy... Wszystko dobierane kolorystycznie, z wyczuciem i doświadczeniem. Każdy inny, każdy wykonany ręcznie, z dokładnością godną złotnika.

– Mam już taką wprawę, że jak oglądam telewizję, to mogę robić kwiatki bez patrzenia. Ale ręce bolą, więc trzeba to sobie rozkładać – mówi z uśmiechem, choć nie kryje, że praca nad taką palmą to czasem tygodnie przygotowań.

reklama

Największe palmy, te do kościoła, robi się tuż przed Niedzielą Palmową. Bo są z bukszpanu, a ten – wiadomo – długo nie postoi. Wszystko musi być świeże i pachnące, jak tradycja nakazuje. Syn pani Leokadii przygotował jej specjalny stojak – drewnianą konstrukcję, do której można przytwierdzić kij. Dzięki temu łatwiej dobierać kolejne warstwy kwiatów i komponować całość tak, by wszystko do siebie pasowało.

- Bo to wszystko musi grać: kolory, kształt, wysokość - mówi.

A skąd inspiracja? Pani Leokadia sięga po to, co ma pod ręką.


– Przyroda to największy wzór. Ale też z innych palm patrzę. I z internetu! – śmieje się. – W Klubie Senior+ mamy zajęcia z komputerem. To się czegoś człowiek nowego dowie. Obejrzy, popatrzy, zapamięta.

reklama

I rzeczywiście – Klub Senior+ w Zabrniu to miejsce wyjątkowe. Trzy razy w tygodniu odbywają się tu zajęcia: plastyczne, muzyczne i z fizjoterapeutą. Panie mówią, że to ich drugi dom. Że przychodzą tu nie tylko po to, żeby się czegoś nauczyć, ale też żeby się pośmiać, wygadać, wypić wspólnie herbatę.

Pani Leokadia nie wie, ile dokładnie palm już zrobiła. Ale jedno jest pewne – każda z nich ma w sobie coś więcej niż tylko kolor i kształt. Ma w sobie serce i tradycję. 

 

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo