reklama

Szanujcie, co wspólne

Opublikowano:
Autor:

Szanujcie, co wspólne - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościWiosna odsłoniła dzikie śmietniska wzdłuż mieleckich działek, zwłaszcza Metalowca. Opony, meble, stosy butelek, papierów, pudła - wszystko bez konsekwencji wystawione na widok publiczny. - Ten problem istnieje już długo. Nawet kamera nie pomaga - mówi Mirosław Mazur, przewodniczący kolegium prezesów mieleckich rodzinnych ogrodów działkowych.

- Zróbcie coś, bo to nie do pomyślenia. Mamy wiosnę, życie na działkach kwitnie. Jednak to, co dzieje się wokół działek, to śmieciowy koszmar. Jak można dopuścić do takiej sytuacji, że teren ogrodów jest tak zapuszczony, pełen odpadów? Czy wy, działkowcy i wszyscy pozostali, naprawdę nie macie wstydu zostawiać tych śmieci w takim miejscu? - pyta czytelniczka, która zwróciła uwagę na stan działek i terenów wokół nich. Jest zbulwersowana, że mielczanie z taką łatwością zamieniają własne miasto w śmietnik. - W centrum miasta robić takie pobojowisko? To się w głowie nie mieści! Jak służby mają nadążać za taką dewastacją? Przecież to są kilogramy odpadów, butelek jak po masie imprez, papierów po artykułach spożywczych. Widziałam też śmieci wielkogabarytowe. Czy ktoś to potrafi zatrzymać? - kontynuuje mieszkanka Mielca.

I ma sporo racji. Śmieci porozrzucane były wzdłuż ogródków działkowych Metalowiec. - To, co leżało w pobliżu, zostało zabrane przez ekipę sprzątającą wynajętą przez  przewodniczącego kolegium prezesów mieleckich rodzinnych ogrodów działkowych. - Ale koszty tego sprzątania musieliśmy ponieść sami - żali się Mirosław Mazur. Zarządca nie ma możliwości zweryfikowania, kiedy i jak wandale zostawiają stosy odpadów, by móc od nich egzekwować koszty porządkowania terenu. - Co prawda, jest jedna kamera, ale ona nie zawsze pomoże. Myślę o założeniu kolejnej - dodaje przewodniczący kolegium prezesów. Zaznacza, że jest to problem, który wraca cały czas, a sposobów na jego rozwiązanie brak. - Ja przypuszczam, że jeśliby się odwołać do sumień tych właścicieli działek, to niewiele pomoże. Dziwię się im, że oni tak pod własnymi domkami zostawiają te odpadki - wspomina nasza czytelniczka.

- Działki zajmują 40 hektarów, to ogromny teren i zarząd nie jest w stanie pilnować wszystkich działkowiczów. Powinniśmy nawzajem szanować wspólne dobro - mówi Mirosław Mazur, który sam robi, co może. Co drugi dzień spotyka się z prezesami działek, z policją, strażą miejską. Nie tak dawno odbyło się takie spotkanie. Podczas jego trwania zaznaczył, że na szczęście ilość przestępstw czy dewastacji na działkach nie wzrosła, nie ma co jednak ukrywać, że problem istnieje. - Zdarzają się sporadyczne przypadki organizacji na działkach spotkań młodzieży, które jednakże nie są zgłaszane prezesom rodzinnych ogródków działkowych. Efektem takich spotkań jest czasami wyrządzenie szkód w uprawach sąsiednich działkowców - informuje przewodniczący komisji ds. bezpieczeństwa w rodzinnych ogródkach działkowych, Stefan Staniec.

Podczas spotkania mł. asp. Urszula Chmura, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Mielcu, zaznaczyła, że każdy przypadek zakłócenia porządku w ogródkach jest przez funkcjonariuszy sprawdzany. - Każdy z nich znajduje się pod opieką dzielnicowego - zaznaczyła. Padła też propozycja, by częściej organizowane były spotkania działkowców z policją, zwłaszcza w tych ogrodach, gdzie przestępczości jest więcej. Spotkania polegałyby na udzielaniu porad, przedstawianiu zagadnień prawnych przydatnych na co dzień.

Dodajmy, że problemy mają również inne ogrody. Na przykład  w Jubilacie przebywa osoba bezdomna. - Osoba ta posiada pieniądze na swoje utrzymanie, ma również rodzinę, u której może zamieszkać, ale wybiera altanę na działce.  Zamieszkiwanie tego pana nie jest uciążliwe dla działkowców, nie zaprasza innych osób, nie nadużywa alkoholu. Natomiast prowadzone rozmowy z udziałem dzielnicowego nie przyniosły rezultatu i osoba ta ustawicznie odmawia skorzystania z pomocy mieleckiego MOPS-u - zaznacza w swoim piśmie Stefan Staniec.

Z kolei w Relaxie jeden z działkowców wykorzystuje prąd w celach zarobkowych; naprawia sprzęt RTV innym osobom. - Zdarza się, że w wyniku obciążenia sieci energetycznej spowodowanej jego działalnością następuje wybicie bezpieczników w szafkach rozdzielczych.  Stwarza on zagrożenie  dla działkowców - dodaje przewodniczący komisji ds. bezpieczeństwa w rodzinnych ogródkach działkowych.

Ostatnie dni prezesi ogrodów poświęcili na kolejne kontrole przeprowadzone razem z policją. Czy przyniosą rezultaty?

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE