reklama
reklama

Szaleńcza ucieczka i śmierć na policyjnej blokadzie. Wyjaśnienia prokuratora

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Fot. Marcin Radzimowski

Szaleńcza ucieczka i śmierć na policyjnej blokadzie. Wyjaśnienia prokuratora - Zdjęcie główne

Rozpędzony volkswagen uderzył w policyjny radiowóz i stanął w płomieniach. | foto Fot. Marcin Radzimowski

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościKierowca volkswagena golfa nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Uciekał przed policyjnym pościgiem przez około 40 kilometrów. W końcu policjanci robią na drodze blokadę stawiając radiowóz w poprzek jezdni. Uciekinier nie zwalnia, z całym impetem uderza w policyjne auto. Ginie. Nasuwa się zasadnicze pytanie – dlaczego kierowca volkswagena uciekał? Dlaczego nie zatrzymał się przed blokadą i wybrał śmierć? Próbujemy to wyjaśnić w rozmowie z prokuratorem z Tarnobrzega, która prowadzi dochodzenie w tej sprawie.
reklama

Przypomnijmy, bo o sprawie pisaliśmy na łamach naszego portalu szeroko, że zdarzenie to miało miejsce w piątek ( 8 stycznia) ok. godz. 22.00.  Wszystko zaczęło się w Sandomierzu na ul. Krakowskiej, gdzie patrol policji próbuje zatrzymać do kontroli kierowcę  volkswagena golfa z tablicami rejestracyjnymi powiatu kolbuszowskiego. Ten nie reaguje i zaczyna uciekać.

Jedzie drogą  wojewódzką nr 723 w kierunku Tarnobrzega. Tu do ścigających go funkcjonariuszy z Sandomierza  dołączają policjanci z Tarnobrzega. Uciekający nie reaguje na żadne sygnały do zatrzymania się. Ucieka dalej drogą wojewódzką nr 985 w kierunku Mielca.

Do akcji włączyli się  kolejni policjanci, tym razem  z Mielca. W miejscowości Jaślany gm. Tuszów Narodowy policjanci z miejscowego komisariatu robią blokadę na drodze stawiając w poprzek jezdni oznakowany radiowóz z włączonymi sygnałami świetlnymi i dźwiękowymi.

Na uciekającym nie robi to żadnego wrażenia. Nadal w szaleńczym tempie ucieka. Widząc jadący z dużą prędkością samochód, który nie reaguje na próby zatrzymania funkcjonariusze wybiegają z  radiowozu.

Chwilę potem rozpędzony volkswagen uderza w policyjny pojazd. Siła uderzenia jest  tak duża, że radiowóz przemieścił się i uderzył w stojący na prawym pasie samochód ciężarowy, którego kierowca zatrzymał się w bezpiecznej odległości, by nie przeszkadzać w policyjnej akcji.

Uszkodzony volkswagen  golf odbił się w bok i stanął w płomieniach. Policjanci  i przypadkowi świadkowie zdążyli wyciągnąć  ciężko rannego i nieprzytomnego  kierowcę  na bok.  Zaczęli udzielać mu pomocy medycznej.

reklama

Jedną z pierwszych osób, które pojawiły się na miejscu zdarzenia i rozpoczęły reanimację poszkodowanego wspólnie z policjantami był nasz redakcyjny kolega jednocześnie strażak z OSP Borki Nizińskie Krzysztof Radoń.

- Widok był przerażający. Rozbity radiowóz policyjny, płonący volkswagen, leżący na jezdni nieprzytomny mężczyzna. Wspólnie z policjantami z Mielca przystąpiłem do reanimacji poszkodowanego. Nie dawał jednak oznak życia. Płomienie z rozbitego pojazdu były coraz większe, dla bezpieczeństwa odciągnęliśmy go w bezpieczne miejsce – relacjonuje Krzysztof  Radoń.

Wkrótce potem przybyli ratownicy z pogotowia ratunkowego i oni przejęli akcję ratunkową.

- Płonącego volkswagena próbowałem ugasić gaśnicą samochodową, ale bezskutecznie – dodał nasz kolega.

reklama

Płąnący samochód ugasili strażacy.

Kierowcy volkswagena nie udało się uratować pomimo szybko podjętej reanimacji.

Jak ustaliło później policja uciekający kierowca to 43- letni mieszkaniec jednej z miejscowości powiatu kolbuszowskiego.  

Wyjaśnienienia prokuratora

 Nasuwa się  zasadnicze pytanie – dlaczego kierowca volkswagena uciekał? Dlaczego nie zatrzymał się przed blokadą i wybrał śmierć?

Spróbowaliśmy to wyjaśnić dziś (11 stycznia) w rozmowie z prokuratorem Andrzejem Dubielem, rzecznikiem Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu, która prowadzi dochodzenie w tej sprawie.

- To miała być normalna rutynowa kontrola, a zakończyła się tragedią – powiedział  nam prokurator Andrzej Dubiel - Personalia mężczyzny  są już znane. Nie był on poszukiwany przez organy ścigania, nie był karany poza drobnymi wykroczeniami.  

Być może  więc odpowiedź dlaczego tak szaleńczo uciekał da sekcja zwłok.  

- Termin sekcji zwłok będzie dzisiaj znany prokuraturze. Badania dadzą odpowiedź na pytanie czy mężczyzna był pod wpływem środków odurzających – stwierdził prokurator Dubiel.

Do tematu powrócimy.

reklama

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama