Złą passę podopieczni Jarosława Cieślikowskiego zdołali jednak przełamać. Chrobry i Stal do spotkania przystępowały mając po jednym zwycięstwie na swoim koncie. Goście odnieśli je w pierwszej kolejce trwającego sezonu, zaś mielczanie w ostatniej serii gier, kiedy to pokonali u siebie Zagłębie Lubin. Nie było też tajemnicą, że ekipa z Dolnego Śląska ma ostatnimi czasy problemy ze skutecznością, lecz w sobotę syndrom ten bardziej dał się we znaki gospodarzom, którzy po kilku minutach przegrywali 1:5. “Czeczeńcy” bardzo szybko się jednak obudzili, a sygnał do ataku dał Bartosz Kowalczyk dzięki czemu w 17. minucie Stal zdołała wyrównać, lecz na prowadzenie niestety nie wyszła. Ostatecznie pierwszą odsłonę spotkania oba zespoły zakończyły remisem po 15. Drugą połowę podopieczni Krzysztofa Lipki i Tomasza Sondeja ponownie zaczęli niezbyt udanie i na osiem bramek rywala odpowiedzieli tylko trzema. Był to moment kluczowy w całym meczu, gdyż Chrobry wypracowanej przewagi nie oddał już do końca. Miejscowym nie pomogła nawet świetna postawa Bartosza Kowalczyka, który z całym spotkaniu zdobył 11 bramek. Ostatecznie głogowianie zwyciężyli w Mielcu 30:24 i zainkasowali bezcenne 3. punkty, w czym bardzo duża zasługa bramkarza Chrobrego, a jednocześnie MVP spotkania – Rafała Stachery.