Wokół ustawy edukacyjnej likwidującej gimnazja od samego początku wrzało. W Wadowicach Górnych pozornie bezbolesnym wyjściem z tej sytuacji miało być połączenie miejscowego gimnazjum z zespołem szkolno-przedszkolnym. Według planu wszyscy nauczyciele z gminy mieli czuć się bezpiecznie i nie obawiać się o swoje stanowiska pracy. Jednak to rozwiązanie spotkało się ze sporym sprzeciwem pedagogów ze szkoły podstawowej.
W trakcie sesji Rady Gminy Wadowice Górne atmosfera była gorąca, a to za sprawą ponownego głosowania nad uchwałą, nad którą zresztą obradowano dwa tygodnie temu i już wtedy podjęto decyzję o włączeniu Gimnazjum im. Leszka Deptuły do oddalonego o 500 metrów Zespołu Szkolno-Przedszkolnego. Wtedy na sesji nie pojawił się nikt z grona pedagogicznego, nauczyciele nie skierowali także żadnego pisma do rady. Inaczej było jednak 5 lipca, kiedy to sala narad w wadowickim urzędzie gminy wypełniła się do ostatniego miejsca.
Poza przedstawicielami gminy, radnymi i sołtysami, pojawili się także nauczyciele i dyrekcja Zespołu Szkolno - Przedszkolnego w Wadowicach Górnych oraz gimnazjum. W trakcie sesji odczytano list od nauczycielek ze szkoły podstawowej, które także w trakcie trwania obrad apelowały, by pod uwagę brać przede wszystkim dobro dziecka. Zaznaczyły, że szkoła może wkrótce borykać się z problemem wynikającym z braku odpowiedniej liczby godzin, jakie trzeba zapewnić każdemu nauczycielowi, a to odbije się na wszystkich - zarówno na nauczycielach gimnazjum, jak i tych ze szkoły podstawowej.
Dyrektor Zespołu Szkolno - Przedszkolnego w Wadowicach Górnych wyraziła swoją dezaprobatę wobec takich decyzji w trakcie wakacji. W swojej wypowiedzi zaznaczyła, że na połączenie obu placówek jest stanowczo za późno, a takie postanowienia powinny zapadać na początku roku; wtedy jest wystarczająco dużo czasu na poczynienie odpowiednich kroków, by wszystko funkcjonowało tak, jak trzeba. - Cała logistyka, plany zajęć, cały rok szkolny został przygotowany dla dwóch odrębnych placówek. Teraz wszystko się wali, musimy wszystko zmienić, od nowa usiąść i wszystko przepracować, a to nie będzie takie proste, dlatego protestuję przeciwko takiemu trybowi podejmowania uchwał. Niemożliwe jest to, że usiądziemy sobie z dyrektorem gimnazjum i wszystko ustalimy, bo w grę wchodzi także przejęcie majątku, ustalenie całej organizacji, a to naprawdę nie jest takie łatwe - tłumaczyła dyrektor zespołu szkolnego Danuta Żelazko.
W ponownym głosowaniu za włączeniem gimnazjum w struktury Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Wadowicach Górnych opowiedziało się 8 radnych, 2 było przeciw, a 5 wstrzymało się od głosu.