W pierwszej grupie eliminacyjnej mielczanin wygrał dwie walki i przegrał trzy zaledwie jednym trafieniem. Tym samym zakwalifikował się z numerem 184 do walk w eliminacjach bezpośrednich. W pierwszej walce pucharowej pokonał Brytyjczyka Wiliama Grealey`a 15:11, a o wejście do 64 wyeliminował rozstawionego z numerem 25 Koreańczyka Herpe Ido 15:14. W kolejnej walce mielczanin wygrał z utytułowanym reprezentantem Węgier Gergelym Siklosim 15:8, awansując tym samym jako jeden z trzech Polaków do turnieju głównego z udziałem 32 najlepszych zawodników.
Wspomnianą "trzydziestkę dwójkę" uzupełnili zawodnicy z pierwszej szesnastki listy światowej seniorów, którzy byli zwolnieni z eliminacji grupowej oraz pierwsza szesnastka wyłoniona po eliminacji grupowej, a zwolniona z dotychczasowej eliminacji bezpośredniej tego turnieju.
W ten sposób utworzono drabinkę do turnieju głównego. Lubieniecki, który wystartował z dalekiej pozycji, został rozstawiony z numerem 63 i aby dalej walczyć, musiał wyeliminować drugiego na liście światowej złotego medalistę olimpijskiego z Rio, aktualnego mistrza świata z Lipska, trzykrotnego mistrza Europy, reprezentanta Francji Yannicka Borela.
Teoretycznie skazany z góry na porażkę mielczanin stoczył równorzędną walkę, prowadząc nawet 12:9, a potem 14:12. Brakowało tylko jednego trafienia do olbrzymiej sensacji. W tym momencie utytułowany przeciwnik wykorzystał swoje doświadczenie, nieprzeciętne warunki fizyczne (195 cm wzrostu - duży zasięg ręki) i doprowadził do remisu, a następnie zadał decydujące trafienie.
Mimo tej porażki wychowanek trenera Zbigniewa Żoli zebrał zasłużone oklaski i gratulacje. Sklasyfikowany został na 62 miejscu, zdobywając 10 punktów międzynarodowych do listy klasyfikacyjnej PZS. Najlepszy z Polaków Radosław Zawrotniak zajął 13 miejsce.