Organizatorzy – Oddolny Ogólnopolski Protest Rolników, Kółka Rolnicze, NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych oraz Zachodniopomorska Izba Rolnicza – mówią wprost: sytuacja w polskim rolnictwie jest dramatyczna. Wielu rolników pracuje dziś „na minusie”. Kwoty osiągane w skupach nie pokrywają nawet kosztów produkcji. Do tego dochodzą problemy ze sprzedażą – skupy ograniczają przyjęcia, magazyny są pełne, a rolnicy zostają z plonami.
Protest ma potrwać cały miesiąc – od 14 listopada do 14 grudnia. To nie jest jednodniowa manifestacja, lecz forma presji, która z każdym dniem ma przypominać rządowi o dramatycznej sytuacji polskiej wsi. Rolnicy zapowiadają, że jeśli nie będzie reakcji, protesty będą eskalować. W tle trwają też przygotowania do wielkiej europejskiej manifestacji w Brukseli, zaplanowanej na 18 grudnia. Do stolicy Belgii mają przyjechać rolnicy z całej UE – również z Polski, z setkami traktorów.
Główne postulaty dotyczą przede wszystkim opłacalności produkcji rolnej. Rolnicy podkreślają, że od miesięcy dopłacają do upraw, a wobec drastycznie niskich cen skupu i braku reakcji państwa wiele gospodarstw znalazło się na granicy bankructwa.
Protesty od jutra będą widoczne na wielu drogach, dlatego kierowcy muszą liczyć się ze spowolnionym ruchem i przejazdami kolumn maszyn rolniczych. 14 listopada rozpoczyna się miesiąc protestów. I wszystko wskazuje na to, że będzie to najpoważniejszy rolniczy bunt od lat.
Najbliżej Mielca rolnicy będa protestować w Rzeszowie oraz w miejscowościach Biskupice/Zawodzie w Małopolsce.
Komentarze (0)