24 lutego 2022 roku na mieleckich stacjach paliw panował ogromny ruch. Mieszkańcy nie tylko tankowali pojazdy, ale także wyciągali z bagażników kanistry na paliwo, a nawet przywozili 200-litrowe beczki.
Do dystrybutorów tworzyły się długie kolejki samochodów.
- Trzeba tankować jak najwięcej, bo widzi pani, co się dzieje, za chwilę będzie dwa razy więcej kosztować - opowiadał jeden z tankujących, który na swojej przyczepce miał dwie 200-litrowe beczki na ropę. - Oprócz tego, że trzeba dojeżdżać do pracy, to mam też traktor i trochę pola, w którym już trzeba zacząć coś robić. A nic nie wskazuje na to, że ropa będzie tanieć, wręcz przeciwnie.
- Od samego rana mamy taki ruch. Ludzie boją się podwyżki cen, przez dzisiejszą sytuację na Ukrainie - mówi mężczyzna pracujący na stacji.
- Zadzwonił do mnie mąż, żebym przyjechała zatankować, bo podobno paliwo ma być dostępne tylko dla wojska - odpowiada tankująca paliwo kobieta.
Dziś już wiemy, że było w tych słowach trochę racji. Paliw co prawda nie brakuje, ale ceny mocno poszły do góry.
W tych dniach wielu ludzi szturmowało też kantory, wykupując dolary i bankomaty, by wypłacić gotówkę. W urzędach gmin w powiecie mieleckim zwiększyła się liczba osób, która złożyła wnioski o dowody osobiste dla nieletnich.
W pierwszych dniach wojny mielczanie okazali wielkie serce mieszkańcom Ukrainy. Organizowane były zbiórki rzeczowe na rzecz uchodźców na granicach, wielu Ukraińców przybyło też na teren naszego powiatu. Panie z Kół Gospodyń Wiejskich z powiatu mieleckiego bardzo konkretnie przyłączyły się do pomocy niesionej Ukraińcom. Przygotowały bułeczki i kanapki, które na granicy były rozdawane głodnym uchodźcom.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.