Zacznijmy od podróży w czasie. Jest marzec 2013 roku: to wtedy młody, trzydziestoparoletni Robert Pluta obejmuje funkcję wójta Padwi Narodowej. Wcześniejszy wójt Kazimierz Popiołek zmarł, a jego kadencja miała trwać jeszcze rok. Dlatego zgodnie z przepisami zarządzono dodatkowe wybory, które wygrał Robert Pluta. Nowy wójt miał kierować gminą zaledwie rok. Podczas swojego zaprzysiężenia podkreślał, że dla rozwoju gminy bardzo ważne jest staranie się o fundusze zewnętrzne. Robert Pluta postawił na solidne przygotowanie się do aplikowania o dofinansowanie gminnych inwestycji w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego. Po roku wystartował w kolejnych wyborach samorządowych. Nie miał kontrkandydata. Wygrał przy ogromnym poparciu lokalnej społeczności.
To już 4 lata
Wójt Padwi wcześniej pracował w Podkarpackim Centrum Edukacji. Zajmował się tam szeroko pojętą edukacją. Miał kontakty z uczelniami. Wcale nie myślał o tym, żeby związać się z samorządem. - Wtedy niekoniecznie chciałem być wójtem. Po śmierci Kazimierza Popiołka swoją kandydaturę zgłosiłem właściwie w ostatni dzień naboru. Wystartowałem w wyborach jako niezależny kandydat. Prawo i Sprawiedliwość wystawiło wtedy jako kandydata Dawida Uzara. Ta pierwsza kadencja to był właściwie niecały rok urzędowania. Zajęliśmy się wtedy stabilizacją finansów gminy. W 2013 roku gmina miała duże zadłużenie, wynoszące prawie 6 mln złotych. Trzeba było przede wszystkim zająć się tym zadłużeniem i przygotować strategię rozwoju. To było niezbędne, by w przyszłości aplikować o pieniądze z Unii Europejskiej. Przekonałem wtedy radnych, żeby przestali pełnić także funkcję sołtysów. Chodziło o to, żeby w tę działalność włączać nowe osoby. W ciągu ostatnich czterech lat udało się zrealizować wiele inwestycji, na które czekaliśmy latami - opowiada nam Robert Pluta.
Pamiętne wybory
Rok Roberta Pluty upłynął bardzo szybko. W kolejnych wyborach zgodnie z zapowiedzią wystartował i - co ciekawe - nie miał kontrkandydata. Wygrał z dużym poparciem lokalnej społeczności. Widocznie mieszkańcy gminy chcieli takiego kierunku zmian, jaki zaproponował Pluta.
- Ja nie jestem osobą polityczną. Przez to miałem trochę pod górkę. Za to rozumiem samorząd i wiem, że to wspólna praca dla dobra mieszkańców. Nie jestem zwolennikiem działań, które są realizowane tylko po to, żeby zdobywać poparcie jednej czy drugiej partii. Wystarczy już to politykowanie, które uprawiane jest w Warszawie. Myślę, że tutaj w regionie musimy rozmawiać i jednocześnie robić sensowne rzeczy. Cały czas szukam specjalistów z różnych dziedzin, którzy na co dzień pomagają nam w pracy. Właśnie takie osoby wkładają cegiełkę do rozwoju Padwi. Staram się też, żeby zarówno w urzędzie, jak i w innych jednostkach pojawiały się młode osoby. Oczywiście przy założeniu, że całkowita rewolucja jest czymś złym. Chodzi bardziej o mniejsze zmiany, ale przy aprobacie większości. W swojej pracy podkreślam, że takie na przykład absolutorium dla wójta za dobre wykonanie budżetu gminy, to także absolutorium dla całej rady. To radni, ustalając swoje uchwały, wytyczają pewne kierunki rozwoju. To jest wspólna ocena naszej pracy. Myślę, a właściwie mam nadzieję, że mieszkańcy są z nas zadowoleni - komentuje Pluta.
Edukacja - także w samorządzie
Stare nawyki nauczycielskie Roberta Pluty przydają się także w pracy wójta. Wielokrotnie mogli się o tym przekonać mieszkańcy, czy też radni gminni. Utarło się już, że ten wójt woli dobrze wytłumaczyć komuś, o co tak naprawdę chodzi, zanim podejmie jakąkolwiek decyzję.
- Chcę, żeby radni czy mieszkańcy utożsamiali się ze swoimi inicjatywami. Nie chcę, żeby było tak, że ja coś wymyślam i robię. Chodzi o to, żeby radni za każdym razem byli przekonani, że robią coś pozytywnego dla mieszkańców - wyjaśnia Pluta.
Inwestycje za pieniądze rządowe i europejskie
Obraz zaczytanego Roberta Pluty, pochylonego nad stronami internetowymi informującymi o najnowszych programach europejskich, to urzędowa codzienność. Pewnie dzięki temu Padew na mapie powiatu mieleckiego wyróżnia pod względem ilości projektów zrealizowanych dzięki unijnym dotacjom. - Gdyby nie pieniądze uzyskane z UE, na pewno nie bylibyśmy w tym miejscu, gdzie obecnie jesteśmy. Te pieniądze w rezultacie powodują szeroki rozwój. Zawsze to podkreślam, że nie wiadomo, co będzie w przyszłości i czy znowu przyznają nam kolejne dotacje. Im więcej teraz zrealizujemy inwestycji, tym bardziej w przyszłości będzie nas stać na utrzymanie gminy i na spokojne życie. Moim marzeniem jest na pewno to, żeby przygotować Padew na kolejne 20 lat rozwoju. Do tej pory udało się już nam pozyskać prawie 70 milionów złotych na różnego rodzaju inwestycje.
Nie tylko administrator
Roberta Plutę do działania motywują kolejne inwestycje realizowane na terenie gminy. Cieszą go sukcesy uczniów ze szkoły w Padwi. - Oczywiście mam też chwile słabości. Praca wójta to właściwie dyżur 7 dni w tygodniu. Interesuje mnie nie tylko administrowanie gminą. Mnie interesują wyzwania. Cieszę się, kiedy dostaję wiadomość o uzyskaniu kolejnego dofinansowania na kolejny pomysł, który realizujemy. To mnie napędza do działania - wyznaje Pluta.