Jak przekazują oficjalne dane polskie granice przekroczyło już kilkadziesiąt tysięcy uchodzców z Ukrainy, którzy uciekają przed agresją wojenną.
Przez cały weekend spontanicznie na teren Przemyśla spływają ogromna pomoc. W pewnym momencie wszystkie magazyny zostały zapełwione. Prezydent Przemyśla nawet poprosił o to, żeby nie przyjeżdżać, bo oferowanych form pomocy jest tak dużo, że nie dało się zapanować nad tym co działo się w okolicach granicy.
Jak podkreśla nasz rozmówca - to tylko dobrze świadczy o nas wszystkich, że w trudnych chwilach potrafimy się jednoczyć. Na miejscy w niedzielę był podróżnik i aktywista społeczny Piotr Kilian, który pomagał na terenie parkingu "przy TESCO" w przemyślu, gdzie oferowano pomoc dla uchodżców.
- Idę "niebieskim szlakiem granicznym. Inaczej określany szlakiem "karpackim". Z Gybowa do Rzeszowa. Wczoraj w niedzielę zrobiłem sobie przerwę w mojej wendrówce. Pożyczyłem samochód od kolegi i pojechaem tam na granicę koło Przemyśla. Chciałem się jakoś tam przydać. Nie lubię stać biernie wobec takiej katastrofy humanitarnej. Najpierw dowiedziałem się, że jest taki punkt przeładunkowy. Tam pakują dary rzeczowe na Ukrainę. Obserwowałem też jak cały dzień przyjerzdzały kolejne autobusy z ludźmi z Ukrainy - opowiada Piotr
Na granicy w Medyce, czy Krościenku cały czas dużo autokarów, ale i duża kolumna osób, którzy idą na granicę na piechotę. Właśnie dla nich wczoraj prezydent Przemyśla zaapelował o pomoc. Potrzeba namiotów i nagrzewnic, które będą ustawiane w pobliżu przejścia granicznego tak, aby dało się jakoś przetrwać zimne noce w kolejce do rejestracji.
- Z jednej strony cały czas przyjezdzały autokary a z drugiej ogromna ilość ludzi, którzy oferowali swoją pomoc. To byli rożni ludzie i nie tylko my Polacy, ale też Niemcy czy Czasi. Każdy oferował pomoc, transport, noclegi. Z takich egzotycznych ofert, to mógł ktoś za darmo pojechać dalej do Portugalii, Niemiec, czy Czech. Moi znajomi z Komańczy prowadzą hostel i też oferowali transport i noclegi dla kilkunastu osób. Ale takich przykladów było bardzo wiele. Cieszy mnie to, że tak bardzo dużo Polaków się zmobilizowało i przyjechało tutaj. Rzeczywiscie czuć było tam jedność - mówi Piotr.
W Mielcu cały weekend trwała zbiórka darów rzeczowych dla uchodzców. Zainteresowanie było ogromne, a wiele osób podkreśla, że takie zbiórki trzeba kontynuować. Ukraińcy trafili już też do Mielca.
- Każdy, jesli ma możliwość zrobić czegokolwiek na rzecz uchodzców to uważam, że powinien to zrobić. Ja mój zimowy marsz karpacki dedykuje Ukrainie i jej walce o pokój - dodaje Piotr.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.