reklama

Rejestracja do lekarza za 117 telefonem. Czytelnicy zasypują nas kolejnymi sygnałami

Opublikowano:
Autor:

Rejestracja do lekarza za 117 telefonem. Czytelnicy zasypują nas kolejnymi sygnałami - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościO problemach z rejestracja do lekarza w mieleckich przychodnich pisaliśmy kilka dni temu na naszym profilu facebookowym i w papierowym wydaniu Korso. Po tych informacjach nasi Czytelnicy wciąż dzwonią do nas z sygnałami, że telefoniczne zarejestrowanie się do lekarza wręcz graniczy z cudem, a teleporada to pomyłka, która nie zdaje egzaminu.

Oto niektóre z wypowiedzi naszych Czytelników.

- Próbowałem dodzwonić się do przychodni. Udało mi się za 40 razem i wtedy usłyszałem… nie ma już miejsc, proszę zadzwonić jutro.

- Od samego rana dzwoniłam do przychodni bo chciałam zarejestrować chore dziecko. Nie udało mi się. Cały czas słyszałam -  linia zajęta.

- Dodzwonienie się do jakiejkolwiek przychodni graniczy z cudem. Minimum 3 dni próbowania. A rejestracja tylko w dniu wizyty, bo z wyprzedzeniem nie rejestrują.

- Żeby zarejestrować się do pediatry w Mielcu to trzeba dzwonić 50-60 razy. Może w końcu ktoś odbierze.

- Najgorsze jest to, że jak się już dodzwonisz to usłyszysz że teleporada jutro lub pojutrze, bo już nie ma miejsc.

- Dzwoniłem do przychodni od 7 rano. Udało mi się połączyć za 94 razem.

- Dzwoniłem do przychodni na dwa telefony ze 117 razy. A jak się już dodzwoniłem to usłyszałem, że pani doktor rozmawia z innym pacjentem i muszę zadzwonić za chwilę.

Takich sygnałów do naszej redakcji dotarło bardzo wiele. I ludzie wciąż dzwonią. Na początku września rząd wymyślił, że do walki z koronawirusem zaangażowane zostaną przychodnie  podstawowej opieki zdrowotnej. Na podstawie teleporady lekarze rodzinnie będą mogli  leczyć, kierować na testy, wypisywać recepty.

Jak pokazuje życie rozwiązanie to nie zdaje kompletnie egzaminu. Zbyt mała ilość telefonów na recepcjach przychodni i osób do ich obsługi sprawia, że dodzwonienie się do przychodni graniczy z cudem.

Teleporady mogą być tylko uzupełnieniem leczenia stacjonarnego w przypadkach lekkich dolegliwości czy wypisania kolejnej recepty. Leczenie ludzi chorych musi się odbywać w kontakcie z tymi ludźmi, bezpośredniej rozmowie z nimi, zrobieniu im niezbędnych badań. W przypadku dzieci teleporady w ogóle trudno sobie wyobrazić.

Teleporda  ma sens jeśli stanowi ok.  20 proc.  ogółu usług leczniczych. U nas stanowi w tej chwili  dużo więcej, w granicach 70-80 proc. Leczenie w przychodniach stanęło na głowie. Niezwłocznie należy go postawić z powrotem na nogi.


 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE