- Celem bardzo szerokiego szkolenia ITLS jest zdobycie wiedzy o najnowocześniejszych, najszybszych i najskuteczniejszych metodach badania i postępowania w ciężkich urazach w fazie przedszpitalnej – wyjaśnia rat. med. Wojciech Idzior, kierownik Szkoły Ratownictwa Medycznego w Pogotowiu Ratunkowym w Mielcu. – Dlaczego to tak ważne? Trzeba sobie zdać sprawę, że los pacjenta zależy w dużej mierze od czasu, jaki upływa od urazu do leczenia operacyjnego i jakości opieki medycznej nad pacjentem do chwili, gdy trafi na stół zabiegowy. Mówimy tu o sytuacjach krytycznych, gdy stan pacjenta jest ciężki, uraz często wielonarządowy, a każda stracona chwila jest nie do odrobienia. Nie ma czasu na próby. Trzeba działać najskuteczniej jak się da, a najnowsza wiedza jest tu kluczem do sukcesem.
Trzy dni przez 8 godzin dziennie personel mieleckiego pogotowia zgłębiał szeroką teorię, praktykę, a następnie sprawdzał swoją wiedzę na egzaminie.
– Po takim wymagającym kursie nawet nie ten wynik egzaminu jest ważny, choć oczywiście, gdy ten dobry daje olbrzymią satysfakcję pracownikowi, ale i dyrekcji. Najcenniejsze jest jednak zdobycie ogromnej wiedzy, przećwiczenie najtrudniejszych scenariuszy, możliwość zadania ważnych pytań, na które potem w czasie akcji ratunkowej już nie ma czasu – nie ma wątpliwości Maria Napieracz, dyrektor Pogotowia Ratunkowego w Mielcu. - A taka możliwość była dzięki finansowaniu z Powiatowego Urzędu Pracy i otwartości naszych pracowników. Wszystko to w jednym celu: podniesienia poziomu bezpieczeństwa mieszkańców.