Elżbieta Flis sama zajmuje się pszczelarstwem już od trzydziestu lat. Specjalizuje się w hodowli matek pszczelich. Ukończyła jedyne w Polsce Technikum Pszczelarskie w Pszczelej Woli pod Lublinem. Jako prezes Powiatowego Koła Pszczelarzy stawia sobie za cel szerzenie wiedzy na temat pszczół i ich znaczenia dla środowiska, a także zachęcanie do zajmowania się ich hodowlą.
Działalność koła
W sobotę, 11 lutego, w mieleckim Samorządowym Centrum Kultury odbyła się konferencja zorganizowana przez Powiatowe Koło Pszczelarzy. Było to już trzecie tego typu wydarzenie, a poruszane podczas konferencji tematy dotyczyły takich zagadnień, jak rozwój pszczelarstwa w powiecie mieleckim, zwalczanie chorób pszczół, propagowanie zdrowych produktów pszczelich i ochrona środowiska naturalnego. Wykładowcami byli dr Krystyna Pohorecka z Instytutu Weterynarii w Puławach oraz Cezary Kruk, zawodowy pszczelarz z długoletnią praktyką. Konferencja zgromadziła przede wszystkim ludzi związanych z branżą pszczelarską, działalność koła jednak jest o wiele szersza.
- Nasze koło liczy już 109 członków – mówi pani Elżbieta. – Takie konferencje chcemy organizować co roku, oczywiście przy niezbędnej współpracy władz. Ale zajmujemy się też promocją pszczelarstwa w inny sposób: organizujemy konkursy dla dzieci i młodzieży, wystawy, promujemy miód i produkty pszczele. Chcemy uświadomić ludziom, zaczynając od tych najmłodszych, że pszczół nie trzeba się bać – zaznacza nasza rozmówczyni. – Wręcz przeciwnie, bo aż 80 proc. produkcji globalnej zawdzięczamy pszczołom.
Jej zdaniem, można ostatnio zaobserwować spore zainteresowanie pszczelarstwem wśród ludzi młodych, dlatego koło prowadzi wykłady i kursy, na których specjaliści i doświadczeni hodowcy przekazują swoją wiedzę i dzielą się doświadczeniem z hobbystami.
Zagrożenia
- Jednym z największych niebezpieczeństw dla pszczół są powszechnie stosowane środki ochrony roślin – informuje pani Elżbieta. – Dlatego musimy na to uczulać. Rolnicy uprawiający większe obszary zazwyczaj stosują się do zasad bezpieczeństwa, dysponują odpowiednią wiedzą. Gorzej rzecz się ma z drobnymi rolnikami i działkowcami. Stosują oni opryski o różnych porach dnia, często wtedy, gdy loty pszczół są najbardziej intensywne i w ten sposób przyczyniają się do ich wyginięcia. Tymczasem środki ochrony roślin powinno się stosować albo rano, przed godziną siódmą, albo po zachodzie słońca. Również te, które są rzekomo bezpieczne dla pszczół. Zazwyczaj drobnym druczkiem na etykiecie jest napisane, że należy ich używać o tych właśnie porach, trzeba więc dokładnie czytać etykiety – przestrzega pani Elżbieta.
Inne zagrożenia to oczywiście choroby i pasożyty, które atakują również pszczoły. - Jednym z najgroźniejszych jest warroza, żyje ona przyssana do pszczoły, osłabia ją i niszczy jej odporność, co sprawia, że jest bardziej podatna na wirusy. Co gorsza, nie ma stuprocentowo skutecznych lekarstw na pszczele choroby – dodaje.
Dużym problemem dla pszczół jest też, jak się okazuje, zmieniający się klimat. Od jakiegoś czasu nie ma praktycznie zimy, temperatury są przez większą część roku dodatnie, więc pszczoły nie mają okresu wypoczynku.
- Problemów jest coraz więcej – mówi pani Elżbieta. – Trzeba więc chronić pszczoły, stosując różne środki, zabiegi pielęgnacyjne i leczenie. Pszczelarstwo nie jest łatwe, jego opłacalność zależy od bardzo wielu czynników: regionu, gleby, roślinności występującej na danym terenie, ale również warunków pogodowych. Wystarczy, że zaistnieją jakieś niekorzystne czynniki, niska temperatura, deszcz, który zniszczy kwiaty, susza – a ilość pozyskanego miodu może być znacząco niższa.
Więcej w 8 numerze Korso.