reklama

Popołudnie z... Łukaszem Nowakiem [REPORTAŻ]

Opublikowano:
Autor:

Popołudnie z... Łukaszem Nowakiem [REPORTAŻ] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości23 października skończył 28 lat, czwarty strzelec ligi, kapitan drużyny, MVP Akademickich Mistrzostw Polski, od niedawna nauczyciel wychowania fizycznego. Dziś to właśnie Łukasz Nowak opowie nam o kuluarach swojej sportowej kariery.

W piłkę ręczną gra, odkąd sięga pamięcią. Początkowo interesował się także piłką nożną, ale to szczypiorniak podobał się mu bardziej. Nic dziwnego, bo piłka ręczna w jego domu była obecna od dawna. Jego tata to były zawodnik i trener Stali Mielec, a w końcu niedaleko pada jabłko od jabłoni.

Kontuzja
Łukasz Nowak to wychowanek Stali Mielec. Z rodzinnego miasta wyjechał zaraz po maturze. Podążając śladem taty, trafił do Warszawy, gdzie grał w Warszawiance. Niestety, w jednym z meczów doznał poważnej kontuzji. Pęknięcie czaszki i wstrząs mózgu wykluczyły go z gry, opinie lekarzy były podzielone co do sportowej przyszłości zawodnika. Część z nich doradzało Nowakowi zakończenie kariery. Jednak upór i ambicja sprawiły, że po kilku miesiącach rozgrywający wrócił na parkiet. - Długo bałem się grać, unikałem kontaktu z przeciwnikiem. W głowie słyszałem słowa lekarza, który ostrzegał mnie, że kolejny uraz głowy może zakończyć się tragicznie - wspomina Łukasz. 

Obawy, niepewność i rozsądek wzięły jednak górę i po dokończeniu sezonu w Warszawiance postanowił zrezygnować z gry. - Potrzebowałem czasu na przemyślenie swojej przyszłości. Możliwe, że zbyt szybko wróciłem do gry po kontuzji - mówi. Zawieszenie kariery nie trwało jednak długo, a miłość do ręcznej zwyciężyła. - Po półrocznej przerwie zgłosiłem się na testy do jednej z warszawskich drużyn,. Uświadomiłem sobie, że nie potrafię żyć bez piłki - dodaje szczypiornista.

Kariera
Kolejnym punktem na sportowej mapie mielczanina była pierwszoligowa drużyna AZS Uniwersytet Warszawski. Tam spędził trzy lata. - Trener Witold Rzepka obdarzył mnie sporym zaufaniem, miałem możliwość gry, a to dla sportowca jest najważniejsze. Tam też trenowałem pod okiem świetnego trenera Sławka Monikowskiego i byłego kapitana reprezentacji Polski Roberta Lisa. Dzięki nim odzyskałem pewność siebie i podniosłem swój poziom gry - wspomina Nowak. Ze względu na przywiązanie do drużyny i możliwość rozwoju, odrzucał wszystkie pojawiające się na horyzoncie propozycje przejścia do innych klubów. 

Dopiero w 2013 roku, kiedy pojawiła się możliwość gry w najwyższej lidze rozgrywkowej, postanowił z niej skorzystać. Wyjechał do Przemyśla, by grać w tamtejszym Czuwaju. Następnym przystankiem był Śląsk Wrocław, z którym awansował do Superligi. - Był to gorzki sukces, okupiony problemami finansowymi Śląska - mówi piłkarz ręczny. Dlatego gdy Łukasz Nowak odebrał telefon od trenera Ryszarda Skutnika, prowadzącego Tarnów, długo nie zastanawiał się na zmianą barw klubowych. - Perspektywa gry u utytułowanego i doświadczonego trenera była kusząca. Dodatkowym autem była odległość od rodzinnego Mielca. W SPR PWSZ Tarnów gram już czwarty sezon i bardzo zżyłem się z kolegami z drużyny - dodaje.

Rodzina
W 2010 roku poznał swoją przyszłą żonę, która studiowała na Uniwersytecie Warszawskim. - Poznaliśmy się na moim meczu, od razu zwróciłem na nią uwagę - wspomina szczypiornista. - Mam to szczęście, że mimo wielu przeprowadzek ona zawsze mi towarzyszyła. Zawsze mnie wspierała. Decyzję o wyjeździe do Przemyśla podjąłem dzięki jej namowom. To ona twierdziła, że z takich propozycji się nie rezygnuje. 

Para wzięła ślub w 2014 roku. Rok później urodziła się ich córka. Po roku mieszkania w Tarnowie Łukasz wraz ze swoją żoną postanowił wrócić do Mielca. Od tego czasu codziennie dojeżdża do Tarnowa na treningi. - Po tylu latach stwierdziliśmy, że czas najwyższy pomyśleć o swoich czterech kątach. Podjęliśmy decyzję, że spróbujemy zamieszkać w Mielcu. Tu kupiliśmy mieszkanie, ale znając nasz charakter, ciężko przewidzieć, gdzie jeszcze nas wiatr poniesie. Żonie marzy się morze, a mnie góry, musimy dojść do jakiegoś kompromisu - mówi ze śmiechem Łukasz. 

Codzienne dojeżdżanie do Tarnowa i sobotnie mecze zajmują sporo czasu. Dodatkowo od września Łukasz jest też nauczycielem wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej nr 7 w Mielcu. Dlatego każdą wolną chwilę zawodnik stara się spędzać z rodziną. - Lubię odpoczywać aktywnie, najchętniej porwałbym moich bliskich w góry, jednak ze względu na brak czasu muszę zadowolić się mieleckimi lasami - mówi sportowiec. - Córka to moje oczko w głowie. Chciałbym zarazić ją miłością do sportu i aktywności. Zresztą córka i żona są na każdym moim meczu. Są dla mnie niesamowitym wsparciem - kończy Łukasz Nowak.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE